27/65 Jacek Zejdler. Marek Perepeczko zjadł kolację z żoną. Potem odwiózł ją do Łodzi i wrócił do swojego mieszkania w Częstochowie. W nocy zmarł. Miał 63 lata. „Kraje, w których mieszają się rasy, nie są już narodami” – powiedział w sobotę premier Węgier Viktor Orbán podczas dorocznego przemówienia w Băile Tuşnad w Rumunii, gdzie przedstawił główne cele i kierunki działań swojego gabinetu. „My [Węgrzy – przyp. Red.] nie jesteśmy rasą mieszaną. I nie chcemy stać się rasą mieszaną” – mówił Orbán. Skrajnie prawicowa wypowiedź, nawiązująca do nacjonalistycznych i rasistowskich klimatów w Niemczech i we Włoszech z lat 30., zbulwersowała węgierską opozycję. Problem jednak jest dużo szerszy niż mogłoby się wydawać. Czytaj więcej Właśnie w rumuńskim Băile Tuşnad w 2014 roku po raz pierwszy Orbán powiedział, że chce zbudować na Węgrzech „nieliberalną demokrację”. Dzisiaj Polska pod rządami PiS idzie jego drogą. Kiedy Orbán doprowadził do upadku lub przejęcia większości niezależnych mediów na Węgrzech, w Polsce pod rządami PiS podjęto podobne praktyki. Kiedy Węgry zaczęły walczyć z UE, od której chcą tylko pieniędzy, ale już nie przestrzegania praw i zasad, PiS także poszedł drogą Orbána. System kształtowania nowych elit i oligarchizacja Węgier to kolejny pomysł, który kopiuje władza nad Wisłą. Podobnego przenoszenia węgierskich praktyk na polski grunt jest więcej. Wszak to Jarosław Kaczyński mówił w 2011 roku: „Jestem głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, kiedy będziemy mieli w Warszawie Budapeszt”. Problem w tym, że Budapeszt w Warszawie jest niebezpieczny dla Polaków. Victor Orbán wspierał przez lata działania Putina, którego politycy PiS półgębkiem oskarżają o zabójstwo prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Orbán sprzeciwiał się sankcjom nałożonym na Rosję, mimo że premier Mateusz Morawiecki lobbował za nimi najgłośniej. Dzisiaj premier Węgier twierdzi, że „Zachód prowadzi nieskuteczną politykę wobec Rosji”. A także krytykuje sankcje, co Oleg Nikołenko rzecznik prasowy ukraińskiego MSZ, wprost nazywa „klasyką rosyjskiej propagandy”. Przyjaciel PiS mówi, że „celem powinien być pokój, a nie zwycięstwo Kijowa” i za wojnę w Ukrainie obwinia Zachód. Lista prorosyjskich wypowiedzi Orbána jest długa i na tyle haniebna, że PiS na jakiś czas wyparło się relacji z premierem Węgier, twierdząc że to przyjaciel Donalda Tuska, bo przecież byli w jednej unijnej frakcji, a sam Jarosław Kaczyński po masakrze w Buczy powiedział o węgierskim sojuszniku: „Nie możemy współpracować tak jak dotąd. Jeśli premier Orbán mówi, że nie widzi dokładnie tego, co się zdarzyło w Buczy, to mu trzeba poradzić pójście do okulisty”. Tamte słowa jednak nie przełożyły się na czyny, bo sojusz między rządem Orbána i Morawieckiego wciąż jest silny i niebezpieczny. Świat jest zmęczony wojną na Ukrainie i ekonomiczną ceną, jaką musi ponosić za agresję Rosji. Niektóre rządy, z węgierskim na czele, wolą się dogadać z Putinem, aniżeli ponosić polityczny koszt gniewu społecznego. Tym bardziej, że w krajach przyjmujących Ukraińców dochodzą do głosu skrajnie nacjonalistyczne środowiska. Wypowiedź Orbána wpisuje się w ten trend, który przypomina najczarniejsze karty światowej historii. Od 24 lutego granicę polsko-ukraińską przekroczyło 4,99 mln uchodźców z Ukrainy – informuje Straż Graniczna. Wielu przybyszów przyjechało do nas jeszcze przed wojną, zresztą nie tylko z Ukrainy. Do przyjmowania uchodźców z Czeczeni zachęcał sam Mariusz Kamiński, szef MSWiA. Na ulicach wielu polskich miejscowości można spotkać ludzi odmiennego koloru skóry i „rasy”, jakby powiedział premier Węgier. W Polsce miesza się i łączy w pary z Polakami wielu przybyszów spoza Europy. Czy dla Orbána Polacy nie są już narodem, bo u nas „mieszają się rasy”? Co jeszcze musi zrobić i powiedzieć polityk Fideszu, żeby PiS przejrzało na oczy i zerwało sojusz ze stronnikiem Putina w UE? Rasistowskiej wypowiedzi premiera Węgier nie skrytykował Jarosław Kaczyński ani Mateusz Morawiecki. Nie można udawać, że wypowiedzi Orbána nie było. Nie każdego zaprasza się do swojego domu, nie każdemu podaje się rękę i nie z każdym robi się interesy. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Budapeszt w Warszawie to nieszczęście dla Polski. Od polityki Orbána rząd PiS powinien się odciąć i jednoznacznie skrytykować jego wypowiedzi. Nie da się być rzecznikiem Ukrainy na świecie, mając za sojusznika przyjaciela Putina. Nie da się być twarzą solidarności i otwartości, puszczając mimo uszu dzielące i niebezpieczne społecznie wypowiedzi. Milczenie też jest zbrodnią. Jacek Kurski razem z żoną i córką był ostatnio obecny podczas mszy z okazji szóstej rocznicy śmierci swojej matki, Anny Kurskiej. W kościele próbował uciszyć hałasującą córkę.

✎ About Jacek Zejdler Birth Place: Lódz, Lódzkie, Poland Jacek Zejdler was born on January 19, 1955 in Lódz, Lódzkie, Poland. He was an actor, known for Niewiarygodne przygody... Jacek Zejdler is a member of Actor Does Jacek Zejdler Dead or Alive? As per our current Database, Jacek Zejdler has been died on 2 January, 1980 at Opole, Opolskie, Poland. 🎂 Jacek Zejdler - Age, Bio, Faces and Birthday When Jacek Zejdler die, Jacek Zejdler was 25 years old. Popular As Jacek Zejdler Occupation Actor Age 25 years old Zodiac Sign Capricorn Born January 19, 1955 (Lódz, Lódzkie, Poland) Birthday January 19 Town/City Lódz, Lódzkie, Poland Nationality Poland 🌙 Zodiac Jacek Zejdler’s zodiac sign is Capricorn. According to astrologers, Capricorn is a sign that represents time and responsibility, and its representatives are traditional and often very serious by nature. These individuals possess an inner state of independence that enables significant progress both in their personal and professional lives. They are masters of self-control and have the ability to lead the way, make solid and realistic plans, and manage many people who work for them at any time. They will learn from their mistakes and get to the top based solely on their experience and expertise. 🌙 Chinese Zodiac Signs Jacek Zejdler was born in the Year of the Goat. Those born under the Chinese Zodiac sign of the Goat enjoy being alone in their thoughts. They’re creative, thinkers, wanderers, unorganized, high-strung and insecure, and can be anxiety-ridden. They need lots of love, support and reassurance. Appearance is important too. Compatible with Pig or Rabbit. Jacek Zejdler was born on January 19, 1955 in Lódz, Lódzkie, Poland. He was an actor, known for Niewiarygodne przygody Marka Piegusa (1966), Wesela nie bedzie (1978) and Do krwi ostatniej (1978). He died on January 2, 1980 in Opole, Opolskie, Zejdler MoviesNiewiarygodne przygody Marka Piegusa (1966) as SchoolboyWesela nie bedzie (1978) as PatientDo krwi ostatniej (1978) as Zbyszek TrepkoInna (1976) as Zenek Jacek Zejdler trend Jacek Zejdler fans also viewed:

Kolejną propozycją z tej kategorii uraczył widzów reżyser Mariusz gdyby tylko żył Jacek Zejdler, wielka szkoda. Wyświetl odpowiedzi (1 Julia Kamińska oraz Jan Kliment z żoną.

Mówili o nim, że będzie nowym Zbigniewem Cybulskim lub Gustawem Holoubkiem, a niektórzy porównywali go nawet do Jamesa Deana. Gdy odbierał dyplom w łódzkiej filmówce, był już rozpoznawalny i lubiany przez telewidzów, którzy z chęcią oglądali go w serialu „Stawiam na Tolka Banana”. 2 stycznia 1980 roku milicja znalazła jego ciało w służbowym mieszkaniu w Opolu. Piekarnik był otwarty, a w powietrzu unosił się zapach gazu. Wszystko wskazywało na to, że 25-letni Jacek Zejdler popełnił samobójstwo. Okoliczności jego śmierci do dziś nie są jednak jasne. 25 lata temu Gianni Versace zginął z rąk mordercy Jacek Zejdler: kariera Jacek Zejdler urodził się w styczniu 1955 roku w Łodzi. Pochodził z dobrego domu. Matka była lekarką, ojciec prawnikiem. On wymarzył sobie karierę aktorską. Skończył łódzką filmówkę, a jego kariera nabierała rozpędu. Prawdziwy rozgłos przyniosła mu tytułowa rola w serialu „Stawiam na Tolka Banana”. Zaraz po zakończeniu studiów dostał także etat w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Prywatnie był szaleńczo zakochany w dziewczynie, która z czasem stanie się jego żoną. Był w czepku urodzony. Wszyscy wróżyli mu wielką karierę. Poznaj więcej wzruszających historii innych polskich gwiazd, których już z nami nie ma: W 1979 roku funkcję dyrektora łódzkiego teatru przejął Bogdan Hussakowski, który zapowiedział zmiany. Wszyscy bali się masowych zwolnień i wprowadzenia nowych zasad. Okazało się jednak, że pracę stracił tylko jeden aktor – Jacek Zejdler – i nikt nie wierzył w to, że był to przypadek. Jeszcze na studiach Jacek Zjedler związał się ze środowiskiem antykomunistycznym i angażował się w działania Komitetu Obrony Robotników. Nie interesował się jednak polityką. Jak mówili jego znajomi, szukał swojego miejsca na ziemi, chciał odnaleźć siebie, a do ruchów opozycyjnych dołączył z powodów moralnych. Podpisywał protesty, chodził na opozycyjne zebrania, przywoził tusz z NRD. Był przesłuchiwany raz lub dwa. Czytaj także: Tajemnice śmierci Zbigniewa Cybulskiego. Tak zginęła legenda polskiego kina Jacek Zejdler: noc sylwestrowa 1979 roku Długo nie był bezrobotny. Dzięki wsparciu swoich kolegów bardzo szybko dostał nową pracę w opolskim Teatrze im. Jana Kochanowskiego. Znajomi zauważyli jednak, że jest ciągle przygnębiony. Wyprowadził się z Łodzi, a jego stosunki z żoną stawały się coraz bardziej oziębłe. Dodatkowo niektórzy przyjaciele mówili, że żyje w ciągłym strachu, ponieważ jest szantażowany przez SB. Noc sylwestrową 1979 roku spędził w mieszkaniu dyrektora teatru – Bohdana Cybulskiego. Było dużo ludzi i było dużo alkoholu, którego młody aktor sobie nie żałował. W końcu między nim a Bohdanem Cybulskim wybuchła kłótnia. Podobno dyrektor go skrytykował. Zdenerwowany Jacek Zejdler wybiegł z mieszkania, wsiadł do małego fiata swojej koleżanki i odjechał. Rano znajomi zobaczyli, że auto jest perfekcyjnie zaparkowane pod blokiem aktora i odetchnęli z ulgą. 2 stycznia do drzwi Wandy Wieszczyckiej, aktorki grającej razem z Jackiem Zejdlerem, zapukała sprzątaczka. „Ten pani młody przyjaciel, aktor, nie otwiera drzwi, a tam czuć gaz” – powiedziała. Wezwano milicję i pogotowie. Gdy funkcjonariusze weszli do mieszkania, zobaczyli, że Jacek Zejdler leży w śpiworze przy otwartym piekarniku. Rzeczywiście czuć było gaz. Korki były wykręcone tak, by nie mogło dojść od wybuchu. Czytaj także: Przyczyny śmierci Dariusza Siatkowskiego nigdy nie zostały wyjaśnione... Jacek Zejdler (z lewej) na planie filmu INNA, 1976 Fot. EAST NEWS/POLFILM Tajemnicza śmierć Jacka Zejdlera Dlaczego młody i zdolny aktor popełnił samobójstwo? Podobno tydzień wcześniej pojechał do Łodzi, by porozmawiać ze swoją żoną. Małżeństwo chyliło się ku upadkowi, a on nie mógł pogodzić się z rozstaniem. W rozpaczy napisał nawet poruszający i emocjonalny list do swojej koleżanki – aktorki Darii Trafankowskiej. Ta jednak była zajęta przygotowaniami do spektaklu i nie zdążyła odpisać. Nagłą śmiercią młodego aktora zaczęła interesować się cała Polska. Wiele osób mówiło, że prawdziwa przyczyna zgonu została zatajona. Miał być znaleziony w śpiworze, ale jego ciało podobno było związane drutem. Inna teoria mówiła o tym, że Jacek Zejdler utopił się w Wiśle lub Odrze. Niektórzy byli przekonani, że aktor tak naprawdę zginął w wypadku samochodowym. Za wszystkim miały stać Służby Bezpieczeństwa.

Po tamtym „Opolu” właściwie z dnia na dzień stała się gwiazdą. Potem rozeszła się wieść, że 22-letnia wokalistka i 32-letni muzyk są parą. Małżeństwo Krzesimira Dębskiego i Anny Jurksztowicz trwało 35 lat. Pod koniec 2021 roku wybitny kompozytor oraz sławna wokalistka potwierdzili krążące w mediach informacje o
O śmierci tego aktora przez lata krążyły legendy. Mówiono, że Tolek Banan zginął w wypadku samochodowym. Pojawiały się informacje, że SB-ecy zrzucili go z mostu na Odrze, albo przejechali go autem - pisze Anna Gronczewska w Polsce Dzienniku Łódzkim. Kiedy umarł miał dwadzieścia pięć lat, za sobą dwie duże role w popularnych serialach i całe życie przed sobą. Od śmierci Jacka Zejdlera, łódzkiego aktora znanego z roli Tolka Banana w pamiętnym serialu, związanego ze środowiskiem Komitetu Obrony Robotników, minęło trzydzieści lat. Dlaczego zginął? Tak naprawdę jeszcze dziś trudno bez wątpliwości odpowiedzieć na to pytanie. Jacek Zejdler, niekiedy pojawiający się jako Zajdler, urodził się w 1955 roku w Łodzi. Jego ojciec był adwokatem, mama lekarzem. Skończył III Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki. Po maturze, którą zdał w 1973 roku, dostał się do PWSFTViT. Nie był anonimowym chłopakiem. Miał za sobą epizod w "Niewiarygodnych przygodach Marka Piegusa". Ale przede wszystkim tytułową rolę w serialu Stanisława Jędryki "Stawiam na Tolka Banana". Pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków powie, że był to ulubiony film ich dzieciństwa. Nie było podwórka, na którym nie
Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa walczący o reelekcję, oddał dziś głos w II turze wyborów samorządowych. Głosował w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 188 w Krakowie. Razem z nim swój
Jacek Borkowski jest bardzo dumny ze swoich dzieci. Kilka dni temu pochwalił się 19-letnim synem, a teraz pokazał, jak obecnie wygląda jego młodsza córka, Magda. Jacek Borkowski to aktor, który zyskał ogromną popularność dzięki serialowi Klan. W formacie od samego początku wcielał się w rolę Piotra Rafalskiego. Jego postać przeszła wiele perypetii, ale mimo to nadal nie traci na popularności. Na ekranie pojawia się od ponad dwóch dekad. Artysta czuje się jak ryba w wodzie nie tylko przed kamerami, ale także na deskach regularnie pojawia się także w popularnych programach rozrywkowych. Ma nie tylko świetne poczucie humoru, ale i jest bardzo utalentowany wokalnie, dzięki czemu otrzymał zaproszenie do show pt. Jak oni śpiewają. Aktor ma na swoim koncie pokaźną dyskografię, która cieszy się sporym zainteresowaniem ostatnim czasie o Jacku zrobiło się głośno w mediach, ponieważ stwierdzono u niego zarażenie koronawirusem. Mężczyzna źle znosił chorobę, a jego stan był bardzo poważny. W rozmowie z reporterką Jastrząb Post zdradził, że miał zaledwie 20% szans na w tej sytuacji komfortowej, że na razie nie potrzebuję dodatkowych usług. W tamtym roku przeszedłem COVID-19, który dopadł mnie dość mocno i można powiedzieć, że oceniano mnie w 20% na przeżycie. Więc to, co mówię, zawsze mną targa emocjonalnie. Tutaj, w moim przypadku, opieka zdrowotna jeśli chodzi o szpital, w którym byłem, a byłem w szpitalu w Wołominie, to tylko mogę się szczęście 62-latek ma ten trudny czas już za sobą i obecnie cieszy się wspólnymi chwilami spędzonymi w gronie Borkowski pochwalił się zdjęciem córkiArtysta może pochwalić się nie tylko ogromnym dorobkiem artystycznym, ale i udanym życiem prywatnym, choć nie zawsze tak było. Przez długi czas szukał szczęścia w miłości, a na swoim koncie ma trzy małżeństwa. Jeszcze za czasów studiów poślubił Elżbietę Jasińską. Jego drugą żoną była Katarzyna, z którą doczekał się córki, Karoliny. Po raz trzeci ślubował Magdalenie Gotowieckiej, która w 2016 roku zmarła na raka. Miała zaledwie 42 lata. Od tamtego czasu samotnie wychowuje dwoje ich dzieci: syna Jacka i córkę jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, gdzie chwali się kolejnymi projektami zawodowymi oraz kadrami z życia prywatnego. Kilka dni temu pokazał, jak obecnie wygląda 19-letni junior, a teraz pochwalił się córką. Imienniczka jego żony lada moment skończy 16 lat i ma piękne, brązowe włosy oraz delikatne rysy dorasta…Internauci nie szczędzą pod jej adresem WOOOOW!Ależ piekna naszej galerii znajdziecie zdjęcia nastolatki z okresu dzieciństwa. Prawda, że bardzo się zmieniła od tamtego czasu?Jacek Borkowski z dziećmiJacek Borkowski z dziećmiMagda KwiatkowskaMiłośniczka książek oraz seriali Netlixa. W wolnych chwilach fotograf amator. Wyznaję zasadę, że człowiek uczy się całe życie, więc wciąż poszerzam swoje horyzonty.

Reżyserował go Stanisław Jędryka, a jedną z głównych ról grał Jacek Zejdler. Tragiczna historia Tolka Banana Jacek Zejdler urodził się w 1955 roku w Łodzi.

Anna Zejdler-Ibisz - kim jest była żona znanego prezentera telewizyjnego, który w miarę upływu lat wciąż młodnieje? Ślub pary był jednym z najgłośniejszych wydarzeń w polskich show-biznesie pod koniec lat 90. XX wieku. Ceremonię na żywo transmitowało nawet TVN. Co skłoniło parę do rozwodu? I jak ułożyła sobie życie Anna Ibisz po rozstaniu z mężem?Anna Zejdler-Ibisz: wiek, więcej informacji o dziennikarceAnna Zejdler-Ibisz jest jedenaście lat młodsza od swojego byłego męża, ma dziś 43 lata. Nie ma w Polsce osoby, która nie znałaby Krzysztofa Ibisza - to dziennikarz, prezenter telewizyjny i prawdziwa osobowość medialna. Czym obecnie zajmuje się jego była żona? Anna Zejdler-Ibisz jest redaktor naczelną Gali oraz InStyle. Wcześniej pracowała między innymi w czasopismach: Joy, Shape, czy Voyage. Jak sama siebie opisuje, jest "znawczynią mody, miłośniczką zwierząt. Uzależniona od kolorowych magazynów i zielonej herbaty. W życiu kieruje się zasadą: szczęście to wybór". Dziennikarka zajmuje się również projektowaniem i sprzedażą damskich torebek. Przez jakiś czas razem z byłym mężem prowadziła program lifestylowy Studio weekend w telewizji Polsat. - Oczywiście, Krzysztof się mną opiekuje. Przywozi do studia, odwozi. Ma przygotowane karteczki i flamastry do podkreślania tekstu. Zawsze ma dla mnie kanapkę. Na każdym kroku dba o mój komfort, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Jest lepiej niż się spodziewałam - mówiła współprowadząca Ibisza z Anną ZejdlerKrzysztof Ibisz poznał swoją przyszłą żonę Annę Zejdler dzięki znanemu fotografowi Marcinowi Tyszce. To właśnie on przedstawił sobie tych dwojga. Kobieta była wówczas dwudziestodwuletnią studentką prawa na Uniwersytecie Warszawskim, natomiast prezenter był już po trzydziestce. Ich ślub był najbardziej sensacyjnym wydarzeniem w polskim show-biznesie w 1998 roku. 5 września ceremonia była transmitowana na żywo przez stację TVN. Na Krakowskim Przedmieściu zebrał się tłum ludzi, żeby zobaczyć parę młodą. Dwa lata później urodził im się syn Maksymilian, który obecnie ma już prawie 20 lat. Miłość, choć wielka i medialna, nie trwała zbyt długo, małżeństwo rozstało się po sześciu latach wspólnego życia. Mimo iż ślub był medialny, rozwód odbył się bez obecności mediów. Para spokojnie ustaliła zasady opieki nad synem. - Minęło tak dużo czasu, że łatwo jest wejść w taką relację. Przyjaźnimy się, wychowujemy syna, wspólnie spędzamy czas - mówił cały czas utrzymuje wzorowe relacje, wspólnie spędzają czas z synem i wspierają swoje medialne kariery. Anna Zejdler-Ibisz zawsze może prosić o radę i wsparcie swojego byłego męża, podobnie jak i on. Niedawno wspólnie świętowali osiemnaste urodziny syna TAKŻE NA Tomka ze Złotopolskich? Wiemy czym się dzisiaj zajmuje Piotr SzwedesKim jest Paweł z Warsaw Shore? Jak ma na nazwisko on i Ewelina?Mieczysław Hryniewicz: życie prywatne. Gdzie mieszka aktor "Na Wspólnej"?Przemek Kossakowski - tatuaże. Co oznaczają tatuaże partnera Martyny Wojciechowskiej?Które polskie gwiazdy wystąpiły na okładkach Playboya? Niektóre nazwiska mogą zaskoczyć Jacek Poniedziałek żył z partnerem i jego żoną pod jednym dachem. Relację z Krzysztofem Warlikowskim zakończyła niewierność
Niedawno minęła 40. rocznica tragicznej śmierci Jacka Zejdlera. Łódzkiego aktora, któremu wielką popularność przyniosła rola Tolka Banana w popularnym serialu nakręconym przez Stanisława Jędrykę. Kiedy zmarł miał zaledwie 25 lat. O przyczynach jego śmierci przez lata krążyły legendy Jacek Zejdler, czasem pojawiający się jako Zajdler, urodził się w 1955 roku w Łodzi. Jego ojciec Andrzej był adwokatem, mama Barbara lekarzem. Skończył III LO im. Tadeusza Kościuszki. Po maturze, którą zdał w 1973 roku dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Nie był anonimowym chłopakiem. Miał za sobą epizod w „Niewiarygodnych przygodach Marka Piegusa”. Ale przede wszystkim tytułową rolę w serialu Stanisława Jędryki „Stawiam na Tolka Banana”. Pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków powie, że był to ulubiony film ich dzieciństwa. Nie było podwórka, na którym nie nucono by piosenki o Tolku Bananie, o jego starych dżinsach i dziurawych kamaszach. Jacek Zejdler zagrał Szymka Krusza, chłopaka, który podszywa się pod Tolka Banana, uciekiniera z domu poprawczego i zajmuje się grupą tzw. trudnej Każdy chciał spotkać takiego Tolka Banana - mówi Beata Jaraś, łodzianka która przyznaje się, że dzieciństwie podkochiwała się w Jacku Zejdlerze, a w zasadzie w do dziś cieszy się wielką popularnością. Głównie dzięki młodym aktorom, którzy w nim zagrali. Znalazł ich reżyser „Stawiam na Tolka Banana” Stanisław Jędryka, który zmarł w ubiegłym roku. Nie ukrywał, że ciążyło nad nim jakieś Z sześciu aktorów grających główne role nie żyje już trzech - mówił nam w wywiadzie Stanisław Jędryka. - Żyją dalej w serialu. Na każdym kroku ludzie okazują mi życzliwości, dziękują za te wszystkie seriale. Bywa, że 13-letni chłopak prosi mnie o autograf, a potem pyta czy może mi uścisnąć dłoń. Sergiusz Lach przyszedł na zdjęcia próbne po ogłoszeniu w gazecie. Gdy go zobaczyłem to od razu wiedziałem, że to idealny kandydat na „Filipka”. Dalej nie szukałem. Był to niezwykły człowiek. Po latach odwiedziłem go w Sztokholmie, gdzie mieszkał. Był działaczem „Solidarności” i w pewnym momencie postanowił wyemigrować do Szwecji, bo groziły mu przykre konsekwencje. I rzeczywiście tak się stało. Pojechał do Szwecji, a następnego dnia zjawili się u niego panowie z SB zainteresowani jego osobą. Jacek Zejdler studiował już wtedy w łódzkiej Szkole Filmowej. Był idealnym aktorem do roli Tolka. Ostatni raz spotkałem się z nim na Mazurach. Kręciłem tam „Szaleństwo Majki Skowron”. Nagle ktoś zaczął wykrzykiwać w moją stronę: Dzień dobry panie reżyserze! Był to Jacek. Kilka lat później nie żył...Wspominany przez reżysera Sergiusz Lach zmarł nagle w Szwecji w 2015 roku. Miał 54 lata. W Szwecji mieszkał od lat, zajmował się fotografią. Nie żyje też Andrzej Kowalewicz, który w „Stawiam na Tolka Banana” grał „Cygana”, chłopaka o czarnych, kręconych włosach, który pięknie grał na skrzypcach. Zerwał jednak z aktorstwem. Wiele podróżował, zajmował się handlem, był właścicielem firmy serwisowej. W 2012 roku zginął w wypadku samochodowym...Filip Łobodziński, dziś znany dziennikarz, opowiadał w jednym z wywiadów o swojej znajomości z Jackiem Zejdlerem. Poznali się na planie „Stawiam na Tolka Banana”. - Jacek odmienił moje życie - mówi o swoim koledze Filip Łobodziński. - Pokazał mi „Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy” Jacka Janczarskiego i Adama Kreczmara, zeszyt, w którym spisywał teksty Beatlesów. Pokazał mi, że słowa piosenek mogą nieść opozycyjnaGdy Jacek studiował w Szkole Filmowej był już znanym człowiekiem. Jednak koledzy zapewniają, że popularność go nie Pozostał tym samym chłopakiem - mówi jeden z jego kolegów ze Szkoły studiów związał się z opozycją. Na pewno na postawę Jacka wpływ miała atmosfera w jakiej się wychował. Mama Barbara walczyła w Powstaniu Warszawskim. W Archiwum Historii Mówionej zachowały się wspomnienia matki aktora. Urodziła się w 1926 roku w Warszawie. Była jedynaczką pochodziła z rodziny Przed wojną chodziłam do Szkoły Ćwiczeń Konarskiego na ulicy Krakowskie Przedmieście - opowiadała Barbara Zejdler. - Skończyłam szkołę w 1939 roku. Zdałam do Gimnazjum Hoffmanowej. Mieszkałam na ulicy Marszałkowskiej 33, obok kościoła Zbawiciela. Moi rodzice Helena i Antoni Tomczakowie byli nauczycielami. Ojciec mój uczył w Pedagogium i w Szkole Ćwiczeń, tam gdzie chodziłam, a mama moja była nauczycielką kroju i szycia. Pracowała w szkole na sierpniu 1939 roku jej ojciec został powołany do wojska. Barbara z mamą zostały w Warszawie. Antoni Tomczak wrócił do domu w październiku. Od grudnia zaczął pracować w szkole na Sewerynowie. - Ja pierwszą klasę gimnazjalną zrobiłam jako siódmą klasę szkoły podstawowej w szkole na Sewerynowie - wspominała Barbara Zejdler. - Potem gimnazjum i liceum Hoffmanowej na kompletach oraz w klasach zawodowych jak farbiarska, modniarska. Reszta była na kompletach w poszczególnych domach. U mnie w domu była łacina i historia. Tak że małymi grupkami mieliśmy zajęcia szkolne przez cały okres okupacji, aż do wybuchu Powstania, właściwie do czerwca 1944 roku. Tata podczas okupacji cały czas był zaangażowany w pracę konspiracyjną. Mnie chronił, tak, że przeszłam tylko szkolenie sanitarne, szkolenie łącznościowe, obsługiwanie broni, ale nie byłam w żadnym zorganizowanym batalionie czy plutonie. Ojciec tego sobie nie życzył, miałam się uczyć, to była najważniejsza wybuchło Powstanie Warszawskie znalazła się w Batalionie „Zaremba-Piorun”, a jej mama działała w punkcie PCK na ulicy Marszałkowskiej. - I tak całe Powstanie: ja zostałam łączniczką, a mama była w służbie pomocniczej przez cały okres Powstania - mówiła pani Barbara. - Obsługiwałam centralkę telefoniczną, jako łączniczka byłam pośrednikiem wewnątrz batalionu i pomiędzy innymi grupami. Tata był cały czas na Powiślu w żandarmerii. Miał pseudonim „Elba” i stopień Jacka Zejdlera przeżył Powstanie. Znalazł się w obozie w Murnau. A jego mama i babcia trafiły przez Ożarów do Lamsdorfu, potem Millberg, Altenburg i Oberlangen. W latach 50. Antoni Tomczak został aresztowany za przynależność do Armii Krajowej. Cztery lata był przetrzymywany w więzieniach w Warszawie i Rawiczu. Po zakończeniu wojny pierwszy do Polski wrócił Antoni Tomczak. Znalazł się w Poznaniu. Odnalazł żonę i córkę. One też wróciły do kraju. Zatrzymali się najpierw w Poznaniu. Tam Barbara zaczęła studiować medycynę. - Po dwóch latach, rodzice dostali pracę i mieszkanie w Łodzi, ja też tam się przeniosłam - wspominała pani Barbara. W Łodzi skończyła medycynę, pracowała jako pediatra. Zmarła w 2016 roku. Jej ojciec Antoni Tomczak, który urodził się w 1900 roku w podłódzkim Swędowie, podczas wojny ukrywał i opiekował się żydowską rodziną uciekinierów z getta; Heleną Sztejn i jej dwoma synami. W roku 2001 Instytut Yad Vashem za pomoc udzielaną Żydom w czasie okupacji przyznał pośmiertnie Antoniemu Tomczakowi medal oraz tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. W Łodzi pracował w Studium Nauczycielskim przy ul. Wólczańskiej. Zmarł w 1965 roku. Na studiach w łódzkiej Szkole Filmowej jego wnuczek Jacek związał się z łódzkim środowiskiem skupionym wokół Komitetu Obrony Robotników. Józef Śreniowski, jedyny w Łodzi członek KOR-u, dobrze pamięta Jacka Zejdlera i pierwsze spotkanie z aktorem. KOR zbierał podpisy pod listem do Sejmu, w którym domagano się zwolnienia z więzień robotników zatrzymanych po wydarzeniach w Radomiu i Ursusie. - Nie było nas w Łodzi wielu - wspomina Józef Śreniowski. - Pomagali nam studenci, z polonistyki, fizyki, biologii. Zapamiętałem też dwójkę młodych ludzi, którzy studiowali w szkole filmowej. Przynieśli bardzo dużo studentami byli Jacek Zejdler i studentka reżyserii, nieżyjąca już Natasza Czarmińska. Józef Śreniowski zwrócił uwagę, że podpisy zostały źle zebrane, po drugiej stronie, tak że podpisujący mogli nie wiedzieć pod czym składają swój podpis. - Powiedziałem im, że trzeba będzie jeszcze raz je zebrać - opowiada łódzki opozycjonista. - Wtedy Natasza stwierdziła, że ona podpisze się po drugiej stronie, by potwierdzić autentyczność tych podpisów. Był to przejaw wielkiej odwagi, bo ludzie nie chcieli się podpisywać nawet pod wysyłaniem tych list listem Śreniowski nawiązał bliższą znajomość z Jackiem. Obaj interesowali się teatrem studenckim. Aktor pisał nawet na ten temat pracę magisterską. Starszy kolega dostarczał mu różnych Przychodził często do mnie do domu - mówi Józef Śreniowski. - Nie interesował się polityką, ale związał się z nami z powodu moralnego sprzeciwu. On szukał swojego miejsca w życiu... Był bardzo wrażliwym młodym z pracy i wyjazdPo skończeniu szkoły filmowej Jacek Zejdler dostał etat w Teatrze im. Jaracza. Jego dyrektorem był wtedy Jan Maciejowski. Nieżyjąca już Barbara Wałkówna, długoletnia aktorka tego teatru, która wykładała też w Szkole Filmowej zapamiętała Jacka z roli Gucia w „Ślubach panieńskich”. Zagrał ją jeszcze na studiach. Był to jednocześnie jego Pięknie zagrał tego w Gucia - wspominała Barbara Wałkówna. - Nie był za wysokim, ale na scenie był pełen wdzięku, bardzo zabawny. Prywatnie robił wrażenie człowieka spokojnego, z poczuciem humoru. Takiego, do którego uśmiecha się świat. Aktor dalej współpracował z łódzką opozycją. Nieżyjący już Tomasz Filipczak, działacz podziemia, mówił nam że Jacek był jednym z najwspanialszych ludzi jakich spotkał na swojej Byliśmy ze sobą blisko, choć nie była to taka przyjaźń na śmierć i życie - wyjaśniał. - Był fantastycznym, otwartym chłopakiem. Zawsze Filipczak opowiadał, że kiedyś dał mu marki NRD-owskie. Kolega Jacka, znany aktor, jechał do wschodnich Niemiec. Przywiózł im tusz, mazaki, wtedy to były niedostępne w Polsce materiały, a niezbędne do konspiracyjnej pracy. - Gdyby Jacek żył, to byłby dziś drugim Holoubkiem - twierdził Tomasz Filipczak. - Myślę, że był zbyt wrażliwy, delikatny, nie wytrzymał ciśnienia. Potem wszystko potoczyło się tak jak potoczyło...Dziewczyną Jacka Zejdlera był znana, nieżyjąca już aktorka Daria Trafankowska. Była rok starsza od Jacka. Razem studiowali aktorstwo w łódzkiej Szkole Dziewczyna Tolka Banana! - krzyczały dzieci, gdy szła z Jackiem łódzkimi ulicami. Jednak ich związek nie przetrwał. Rozstali się, Jacek poznał inną dziewczynę z którą się ożenił. Po latach Daria Trafanowska opowiadała, że dostała dramatyczny list od swojego byłego chłopaka. Jacek miał w nim pisać, że nic nie ma sensu i myśli o tym, by pożegnać się z tym światem. Ona przygotowywała się do premiery „Braci Karamazow”. Kilka dni po niej dotarła do niej tragiczna 1979 roku Jacek Zejdler zagrał jeszcze w serialu Jerzego Hofmana „Do krwi ostatniej” . Grał Zbyszka Trepko, młodego chłopaka wstępującego do armii Zygmunta Berlinga. Ale ten rok nie był dla niego szczęśliwy. Stracił pracę w łódzkim Teatrze im. Jaracza. Akurat zmieniała się jego dyrekcja. Jana Maciejowskiego zastąpił Bogdan Hussakowski, który do Łodzi przyjechał z Opola. Zwolnił tylko jednego aktora z dotychczasowego zespołu „Jaracza”. Tym aktorem był właśnie Jacek Zejdler. Dziś już trudno dociec dlaczego stracił tę pracę. Tomasz Filipczak przekonywał, że były to powody polityczne. - Wystawiano spektakl z czasów rzymskich, tytułu nie pamiętam - opowiadał Tomasz Filipczak. - Jacek z kolegami na ścianie sceny umieścił wielki napis: KOR...Jeden z przyjaciół Jacka, który woli pozostać anonimowy, też sugeruje, że stała za tym sprawa polityczna. Były podobno naciski z zewnątrz, by Zejdlera zwolnić...Jacek był rozczarowany tą decyzją. Z dnia na dzień pozostał bez pracy. Pomogli przyjaciele. Dwóch grało w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Zapytali ówczesnego dyrektora Bogdana Cybulskiego, czy przyjmie Jacka. Zgodził się. We wrześniu 1979 roku Jacek Zejdler znalazł się w Opolu. Zaczął próby do „Wojny chłopskiej” Jonasza Kofty. Premiery nie doczekał...Zdzisław Jaskuła, nieżyjący już znany łódzki poeta, były dyrektor Teatru Nowego w Łodzi, też działacz opozycji, widział się z Jackiem Zejdlerem na kilka dni przed jego śmiercią. Pamięta tylko, że miało to miejsce w mieszkaniu ich wspólnej koleżanki Joasi. Zapamiętał Jacka jako niesłychanie wrażliwego, młodego Tego wieczoru rozmawialiśmy bardzo długo - wspominał Zdzisław Jaskuła. - Widać było, że jest w depresji. Miał nieciekawą sytuację rodzinną, której szczegółów nie znałem. Chodziło o rozczarowanie miłosne. Pojawiły się problemy w jego małżeństwie. Miał poczucie absurdu dalszej egzystencji. To osobiste nieszczęście bardzo przeżywał. Przekonywałem Jacka, że życie ma sens. Gdy się rozstawaliśmy wydawało się, że jest weselszy, uspokojony. Ale chyba było to tylko złudzeniem. Kilka dni później dowiedziałem się, że nie śmierci Jacka Zejdlera przez lata krążyły legendy. Mówiono, że Tolek Banan zginął w wypadku samochodowym. Pojawiały się informacje, że SB-ecy zrzucili go z mostu na Odrze, albo przejechali go autem. Inna z wersji mówiła, że związali aktora, wsadzili do śpiwora i odkręcili gaz. Jak było naprawdę?Józef Śreniowski jeszcze dziś nie wyklucza, że za sprawą śmierci Jacka Zejdlera stoi UB, że było to upozorowane samobójstwo. Wie, że aktora nękało SB. Powiedział mu kiedyś, że jest szantażowany przez SB-eków. Nie zdradzał jednak o co Raz tylko zdenerwowany Jacek krzyknął: Nie zrobią ze mnie kapusia! - wspomina Józef przyjaciel Jacka opowiada, że kiedy był z nim na kursach dokształceniowych organizowanych w Łodzi. Było to w jednym z mieszkań przy ul. Narutowicza, niedaleko słynnej przed laty kawiarni „Irena”. Wpadli tam SB-ecy... Potem on wyjechał z Łodzi, Jacek został. Wie, że był ciągany przez SB-eków... Jednak jego zdaniem to co się stało było zbiegiem splotu psychologicznych zdarzeń. Rok przed śmiercią Jacek ożenił się. Gdy wyjechał do Opola, jego żona została w Łodzi. Zaczęło się coś psuć. Bardzo to przeżywał. - Wydawało się, że nie jest kruchy, ma dużo siły - twierdzi jego przyjaciel. - Optymistycznie myślał o swojej przyszłości zawodowej, życiowej. Coś jednak musiało w nim sylwestrowa, na której witano nowy 1980 rok zorganizował dyrektor opolskiego teatru, Bohdan Cybulski. Jacek był na tym sylwestrze. Podobno doszło do jakiejś wymiany zdań między nim a dyrektorem. Obaj byli po alkoholu. Jacek wyszedł z imprezy. Wrócił do swojego mieszkania. Na ulicy równo zaparkował swojego fiata, tak żeby następnego dnia bez problemów nim odjechać. Jacka znaleziono 2 stycznia 1980 roku. Ktoś poczuł gaz wydobywający się z jego mieszkania. Leżał w śpiworze, przy otwartym piekarniku. Podobno wcześniej wykręcił korki. Jacek Zejdler został pochowany w rodzinnej Łodzi. Spoczął na cmentarzu przy ul. Szczecińskiej. Krótko przed śmiercią pojawił się w filmie „Wesela nie będzie”. Zagrał w nim samobójcę, którego odratowano po kolejnej próbie odebrania sobie życia... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Reporter "Faktów" TVN. Z TVN24 związany od 2016 roku. Do zespołu "Faktów" dołączył pod koniec 2021 roku. Jacek Tacik z wykształcenia jest amerykanistą. Karierę dziennikarską rozpoczynał we wrocławskim oddziale "Gazety Wyborczej". Swoje artykuły publikował również w "Tygodniku Powszechnym", "Nowych Mediach" i magazynie "Press".
Związek Anny Zejdler i Krzysztofa Ibisza już dawno przeszedł do historii, jednak owocem ich miłości jest dorosły już syn. Coś więc dalej ich łączy i łączyć będzie już zawsze, a skoro tak, to Anna Zejdler nie miała cienia wątpliwości, że powinna znaleźć się na trzecim ślubie Krzysztofa Ibisza. Wykazała się przy tym ogromną dojrzałością, za co fani bardzo ją chwalą. Krzysztof Ibisz wziął trzeci ślub O tym, że Krzysztof Ibisz planuje wziąć kolejny ślub było głośno już od jakiegoś czasu. Ostatecznie zdjęciem z uroczystości podzielił się 13 sierpnia, a pod nim pojawił się ogrom gratulacji od internautów. Krzysztof Ibisz ma już 56 lat, a jego trzecia żona dopiero 27, ale różnica wieku im najwyraźniej nie przeszkadza, gdyż małżonkowie wydają się być ze sobą naprawdę szczęśliwi. Joanna Ibisz wyglądała przepięknie. Miała na sobie dość skromną sukienkę i wianek na głowie. Całość stylizacji dopełniały eleganckie kolczyki i modna fryzura : long bob z grzywką. A na uroczystości tej pary bawiła się między innymi była żona Ibisza i jego syn. Instagram @anna_zejdler Była żona Ibisza na jego ślubie Anna Zejdler pokazała zdjęcia z uroczystości i napisała: Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi - świetnie się bawiłam na ślubie i weselu mojego byłego męża …. Można? Chyba tak… Rozwiedliśmy się 17 lat temu i chociaż w każde rozstanie wpisane jest rozczarowanie i żal, nigdy nie pozwoliłam na to, by negatywne emocje zakłóciły mój wewnętrzny spokój albo zbudowały między nami mur… Różnimy się bardzo, ale łączy nas przeszłość i to, co najważniejsze: Maks. Mój ukochany syn jest także synem Krzysztofa. Ten jeden fakt zmienia wszystko. Niesie ze sobą wybaczenie i zrozumienie. A nawet radość z sukcesów… Tak, cieszę się, że Ibisz jest szczęśliwy. Z całego serca życzę Krzysztofowi i Asi, żeby im się udało! Żeby nic nie zakłóciło ich miłości - ani czas, ani codzienność, ani inni ludzie…. Przy okazji pokazała też ich dorosłego już syna. Oj, przystojniak z niego. Sprawdź w galerii! Była Żona Krzysztofa Ibisza bawiła się na jego weselu. Źródło: Instagram @anna_zejdler Zobacz galerię 6 zdjęć
Jacek Zejdler, serialowy Tolek Banan, w latach 70. był jednym z najbardziej obiecujących aktorów młodego pokolenia. Zmarł w wieku 25 lat. O tej śmierci mówiła cała Polska.
Przeżył zaledwie 25 lat, ale rola Tolka Banana go „unieśmiertelniła”. 40 lat temu zginął tragicznie Jacek Zejdler. Żył zaledwie 25 lat, a przecież wszyscy go pamiętamy, albo przynajmniej kojarzymy z roli Tolka Banana w legendarnym serialu młodzieżowym w reżyserii Stanisława Jędryki według książki Adama Bahdaja. Jacek urodził się w mojej Łodzi, ukończył wydział aktorski w łódzkiej filmówce. Wspomina go Adam Hohendorff, mój kolega z minionych, łódzkich lat. Byliśmy razem w pierwszym NZS-ie, ja jako początkujący student prawa, a Adam studiował polonistykę. Jacek był tuż po studiach aktorskich. Adam napisał: „Jacek Zejdler, czyli Tolek Banan. Harcerz udający uciekiniera z poprawczaka i nawiązujący kontakt z młodzieżą trudną w kultowym, młodzieżowym filmie. Kariera aktorska stała przed nim otworem. Ile osób zna inną stronę jego działalności? Wiedziałem o nim tylko z zasłyszenia, ale wiele dopowiedziały mi papiery z IPN, które pokazują go jako chłopaka z fantazją, odważnego, wrażliwego na zło tamtych czasów i z tego powodu na celowniku bezpieki. Był studentem aktorstwa na łódzkiej «filmówce» i tam w roku 1976 zbierał podpisy w obronie represjonowanych robotników z Radomia i Ursusa. Był też jednym z inicjatorów próby stworzenia w Łodzi, po zamordowaniu przez bezpiekę krakowskiego studenta Pyjasa – Studenckiego Komitetu Solidarności. Raz udało mu się przedrzeć na spotkanie aktywu SZSP z ministrem kultury i tam zdołał zadać niewygodne pytanie, dlaczego w Polsce Ludowej nie wydaje się Gombrowicza. Takich odważnych epizodów w jego krótkim życiu nie brakowało. Zginął tragicznie. Dziś już trochę zapomniany. Cieszę się, że w niedawnej publikacji miałem okazję choć wspomnieć o niektórych epizodach z jego udziałem. Czas życia zależy od wielu okoliczności, ale czas pamięci już od nas samych”… Maciej Białecki przypomina natomiast, że Zejdler był synem „Basi”, łączniczki batalionu AK „Zaremba”-„Piorun”, więźniarki Stalagu Oberlangen, po wojnie doktor pediatry i wnukiem majora „Helby”, również Powstańca Warszawskiego, Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Z kolei Filip Łobodziński, który poznał go na planie kultowego serialu Jędryki, podkreśla: „Jacek odmienił moje życie: pokazał mi «Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy» Janczarskiego i Kreczmara, pokazał mi, że słowa piosenek mogą nieść treść”. Tyle inni. Od siebie dodam tylko, że Jacek byłby świetnym aktorem; przeżył zaledwie 25 lat, ale tytułowa rola w serialu „Stawiam na Tolka Banana” go „unieśmiertelniła”. A poza tym żyje w sercach tych, którzy go znali i pamiętają tamtą Łódź… Ks. Andrzej Luter duszpasterz i publicysta; asystent kościelny Towarzystwa „Więź”, członek redakcji kwartalnika WIĘŹ i Zespołu Laboratorium WIĘZI, współautor (z Katarzyną Jabłońską) felietonu filmowego „Ksiądz z kobietą w kinie”, pomysłodawca programu telewizyjnego „Rozmowy na koniec wieku”. Autor książek „Ekspostkatolik” i „Kino wiecznie młode”. Publikuje także w „Tygodniku Powszechnym”, miesięczniku „Kino”, portalu w „Dialogu”, „Teatrze” i „Notatniku teatralnym”. Mieszka w Warszawie. Więcej .
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/446
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/19
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/726
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/840
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/896
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/726
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/208
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/760
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/674
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/538
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/253
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/439
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/563
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/392
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/442
  • jacek zejdler z żoną