Średnia cena za nocleg to ok. 50-60 zł zarówno w schroniskach, jak i w agroturystykach. Na polu namiotowym w Ustrzykach Górnych za rozstawienie tarpa zapłaciliśmy 30 zł za 2 osoby (cena za namiot jest wyższa). Na trasie GSB nie brakuje wiatek idealnych na nocleg. Sami korzystaliśmy z szałasów na Hali Baraniej i Mędralowej.
Pogoda nie odpuszcza. W nocy z piątku na sobotę nad rejonem Polski przeszły potężne nawałnice powodujące ogromne zniszczenia. Prądu nie ma pół miliona odbiorców. W wyniku nawałnic zginęło 5 osób, a wiele zostało rannych. W miejscowości Suszek od świata odcięty został obóz harcerski. Zginęło tam 2 młodych harcerzy, a wiele zostało rannych. Nad Polską wciąż przechodzą gwałtowne burze i nawałnice. W nocy z piątku na sobotę nawałnice spowodowały ogromne zniszczenia. Połamane są tysiące drzew, zablokowane ulice, a nawet całe wsie. Straż pożarna wzywana była do zerwanych dachów, podtopień, a przede wszystkim rannych i poszkodowanych. Najgorsza sytuacja ma miejsce w województwie kujawsko - pomorskim, gdzie bez prądu zostało 500 tysięcy odbiorców. Są też zabici i ranni. Dwie ofiary to uczestnicy obozu harcerskiego w Suszku na Pomorzu. Miejsce jest zablokowane przez połamane drzewa. Wysłano tam grupę poszukiwawczo - ratowniczą. Na pomoc czeka tam 170 osób. Według informacji straży pożarnej 2 osoby czekające na pomoc, mogą być ciężko ranne - czytamy na Niestety to nie jedyne ofiary nawałnic. W Konarzycach na Pomorzu drzewo przewróciło się na budynek. Zginęła przygnieciona tam kobieta. Z kolei w Małych Swornegaciach drzewo przygniotło mężczyznę na polu namiotowym. Po nocnych burzach rannych zostało 27 osób. w Żninie kobietę uderzyła lecąca dachówka. Najwięcej zgłoszeń odnotowano w Wielkopolsce. Tam straż pożarna interweniowała 2,5 tysiąca razy. Bez prądu wciąż pozostaje tam ponad 100 tysięcy osób. Wał szkwałowy wczoraj w okolicach Wołomina (mazowieckie) #pogoda #burza (zdj. Łukasz Żak) — Tomasz Wasilewski (@WasilewskiTomek) 11 sierpnia 2017 To była ostra noc ⛈ Wszyscy cali? #burza #nawałnica #bydgoszcz — (@gsl_studio) 12 sierpnia 2017 Zobacz: Pogoda na weekend: Ostry ŻAR z nieba [ZDJĘCIA] Polecamy: Wypadek Polskiego Busa. Jest wielu rannych Zobacz: Perseidy 2017 w Warszawie. Gdzie oglądać Perseidy w Warszawie? Noc Spadających Gwiazd 2017
Na polu dostępne darmowe WiFi – dosyć wolne ale jest. Działa na szczęście internet mobilny – sprawdzałem Orange i Play obie sieci działają w 3G więc można się obyć bez WiFi. Osobnym problemem są „rodacy” bytujący na polu namiotowym, oraz otoczenie samego pola. Tak wyglądała ewakuacja Open'era Wypowiedź ochrony dot. dalszych losów 3 dnia Open'era. Wracajcie do domu impreza jest odwołana... Niestety ostrość obrazu jest nieco zaburzona z powodu przemoczonego telefonu. powrót 2022-07-02 14:16 kolejny fake news? Usuwajcie takie wiadomosci. Nie robcie smietnika z forum. 78 14 2022-07-02 14:20 Co rozumierz przez fake news? Ktoś podłożył lektora, czy odegrał scenkę pod blokiem? 3 tygodnie 25 20 2022-07-02 16:22 A może nie rozumierz lecz woltomierz? 3 tygodnie 1 3 2022-07-02 22:31 rozumierz zmierzył wartość rozumu i wyszło zero 3 tygodnie 0 1 2022-07-02 14:20 Sprzedam bilet na dzisiejszego Openera 2 1 2022-07-02 14:27 Za darmo nie wziąłbym, kto płaci za takie coś?? Ludzie jest tyle fajnych rzeczy na świecie a wy na tym polu w błocie tany tany robicie. Kto to kupuje??? 9 5 2022-07-02 14:24 kupię bilet na openera na dziś 3 tygodnie 1 2 2022-07-02 14:30 Zobaczcie jakie problemy zrobiła ta burza na zachód od Kosakowa, zerwane dachy, linie wysokiego napięcia, połamane drzewa. Pierwszy byś jeden z drugim chciał odszkodowania gdyby ci gałązka wpadła do oka. Zostawiasz cenne rzeczy takie jak dokumenty i pieniądze na polu namiotowym na imprezie plenerowej i idziesz na balet? To gratuluję :) 3 tygodnie 26 3 2022-07-02 14:54 Dzieci-zombie Ich bogiem jest tik-toker.. Forum radunia ekspert 3 tygodnie 8 3 2022-07-02 15:32 Rada Trzeba było korzystać z oficjalnych źródeł informacji a nie ochrony 3 tygodnie 3 2 2022-07-02 16:08 Tych, których nie było bo organizator unikał komunikacji trzymając ludzi przed bramą? 3 tygodnie 2 2 2022-07-02 16:05 Won na swoją wieś 3 tygodnie 2 5 2022-07-02 16:48 Wszyscy ochroniarze mówili, że jest odwołane wszystko w sobotę 3 tygodnie 1 1 Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Tarasowe Pole namiotowe z pełnym zapleczem: umywalki z wodą pitną, prysznice z ciepłą wodą, toalety, minibar, przyłącza do prądu. Opłaty na polu namiotowym za dobę: Osoba dorosła 20 PLN, dzieci i młodzież 13 PLN, przyczepa kempingowa mała 23 PLN, przyczepa kempingowa duża 33 PLN, samochód kemp
Wybierasz się pierwszy raz pod namiot? Cudownie! Pierwszy biwak to niezapomniane wspomnienia. Jeśli się dobrze przygotujesz do pierwszego wyjazdu na camping, to będą to tylko pozytywne wspomnienia wspaniałej przygody. Jak się zabrać za przygotowania, żeby być zadowolonym z wyjazdu? Wakacje pod namiotem Nawet jeśli jesteś mieszczuchem, przyzwyczajonym do ciągłego pośpiechu i hałasu, Twój mózg potrzebuje odpoczynku. Jesteś tylko człowiekiem, a ludzki organizm potrzebuje wyciszenia. W obecnej sytuacji, kiedy zaleca się siedzenie w domu tym samym zredukowanie poruszania się po mieście do minimum, wybranie się do lasu gdzie zaczerpniesz świeżego powietrza i głosów natury zdaje się być idealnym wyborem. Las to miejsce gdzie zadbasz o spokój psychiczny oraz podbudowanie odporności organizmu przez kontakt z naturalnym środowiskiem. Zaplanuj więc wyjazd na camping, nawet jeśli w sprawach biwakowania jesteś zielony. Camping to określenie pola namiotowego – w domyśle większy ogrodzony teren, na którym rozbić namiot lub zaparkować przyczepę czy kamper. Jeśli jesteś początkujący, to pewnie nie posiadasz samochodu campingowego, a może nawet namiotu. Pokażemy Ci, jaki namiot najlepiej wybrać i jak zaplanować wyjazd, aby wakacje na campingu były udane. Gdzie na biwak? Wybór miejsca na biwak jest istotną kwestią. Najlepiej ustalić wraz z towarzyszami podróży, dokąd chcecie jechać. Weźcie pod uwagę odległość od miejsca zamieszkania – jeśli jedziecie na trzy dni, to nie warto tłuc się przez całą Polskę. Przy tygodniowym wyjeździe można już poszaleć z dłuższą podróżą. Góry, jezioro, morze? To od Was zależy, czy chcecie odpoczywać na Mazurach, w Bieszczadach czy na Wybrzeżu. Wokół większych miast też jest wiele atrakcyjnych, mniej znanych miejsc. W internecie znajdziecie wiele polecanych miejscówek. Możecie skorzystać też z poleceń znajomych! Więcej porady związanych z wyborem miejsca, które pomogą wam odpowiedzieć na pytanie gdzie jechać na camping, znajdziecie w artykule Udany wypad na camping w 4 prostych krokach. Spanie na campingu Kiedy już wiesz, dokąd będziesz jechać, czas na przygotowanie noclegu. Potrzebujesz namiotu, śpiwora i maty lub materaca, żeby wygodnie się wyspać. Jak wybrać odpowiedni namiot? Przeczytaj! Jadąc pierwszy raz na camping możesz kupić lub pożyczyć namiot. Jeśli nigdy wcześniej nie biwakowałeś, to warto przećwiczyć rozkładanie namiotu. Możesz to zrobić na trawniku pod domem lub w ogrodzie. Sprawdzisz, jak rozbić namiot, a także ile czasu to zajmuje. Jeśli namiot jest pożyczony, to przy okazji zobaczysz, czy czegoś nie brakuje. Po przyjeździe na pole namiotowe, najpierw rozbij namiot i przygotuj miejsce do spania. Uwierz, potem jeszcze bardziej Ci się nie będzie chciało, a rozkładanie namiotu po ciemku to trudne zadanie dla doświadczonych biwakowiczów, a co dopiero dla nowicjuszy. Wybierz w miarę płaskie miejsce i wyzbieraj kamienie, szyszki czy patyki, które leżą na wybranym poletku. Namiot 2-osobowy MFH Hochstein Flecktarn Sprawdź Namiot 3-osobowy Coleman Darwin 3 Sprawdź Płachta biwakowa Bushmen Thermo Tarp z termoizolacją 2×3 Sprawdź Nie ulega wątpliwości jak niewygodne jest spanie na samej ziemi. Dla odrobiny wygody i zapobiegnięciu bólu pleców polecamy matę bądź materac. Ochroni on Cię również przed zimnem docierającym od ziemi. Karimata zajmuje mniej miejsca w bagażu, dobrze izoluje od podłoża, ale nie jest szczególnie miękka. Materac dmuchany wymaga zabrania pompki, więc razem sporo ważą i trudno je skompresować. Za to jest doskonałą izolacją termiczną i od nierówności powierzchni. Mata samopompująca to kompromis między karimatą a materacem dmuchanym. Śpiwór to kolejne obowiązkowe akcesorium. W zimniejszym okresie radzimy zaopatrzyć się w grube, dostosowane do zimna śpiwory. Latem natomiast zainwestuj w coś nieco lżejszego. Nie bagatelizuj jednak pogody, gdyż wieczory, jak i noce bywają naprawdę chłodne. Żeby wygodnie się wysypiać, możesz też spakować poduszkę lub zrobić ją z grubszej bluzy. Kiedy rozbijesz namiot, ułóż w nim swoje polowe łoże – matę i śpiwór. Wygodniej się to robi za dnia, aby po wieczornym ognisku móc się od razu położyć spać. Przed snem załatw potrzeby fizjologiczne, a jeśli noc jest chłodna, to załóż do spania bieliznę termiczną i skarpetki. Zapobiegniesz utracie ciepła. Hamak z moskitierą Bushmen Bushbed Hammock Sprawdź Mata turystyczna Nils Camp NC4007 – niebieska Sprawdź Mata Samopompująca Mil-Tec Self Inflatable Mat – olive Sprawdź Jedzenie na campingu Zaplanuj, co będziesz jadł. Nie nastawiaj się na mistrzowskie jedzenie, nie jest to raczej miejsce i czas by bawić się w mistrza kuchni. Postaw na proste w przyrządzeniu i zarazem smaczne potrawy. Trudno będzie obyć się bez kuchenki. Potrzebujesz jej, chociażby najprostszej, by podgrzać gotowe dania. Wystarczy ci zwykła kuchenka turystyczna. By móc coś zjeść nie posiłkując się rękoma, zalecamy zestaw talerzy, sztućców oraz kubków. Radzimy zaopatrzyć się w wielorazowe naczynia i sztućce turystyczne, ze względu na małą wagę, trwałość oraz możliwość wielokrotnego użytku. Przydatnym wynalazkiem jest też lodówka turystyczna. Na weekendowy wyjazd do chłodzenia wystarczą wkłady zmrożone w zamrażarce. Model z podłączeniem do prądu lub samochodowego akumulatora przydaje się na wyjazdach tygodniowych lub dłuższych. Wszystkie akcesoria do przygotowywania jedzenia na campingu spakuj do dużego plastikowego pudła, które będzie służyło za polową kuchnię. Możesz je postawić w przedsionku namiotu i zawsze mieć pod ręką kubki do zaparzenia kawy czy herbaty. Co gotować w terenie? Sprawdź! Jakie ubrania zabrać na camping? Ważnym elementem jest odpowiedni ubiór i jego zapas. Zależnie od pogody przygotuj przystosowane do niej odzienie. Obecnie mamy suszę, ale nie oznacza to, ze nie może zaskoczyć Cie nagła ulewa czy burza. Dlatego kilka ciepłych rzeczy i kurtka przeciwdeszczowa są obowiązkowe. Na camping zabieraj ubrania wygodne, takie w których czujesz się komfortowo. Bierz tez pod uwagę, że w lesie czy przy rozpalaniu ogniska coś może się pobrudzić lub nawet zniszczyć, więc lepiej wybrać odzież, której nam nie będzie szkoda. Weź ze sobą linkę paracord, która idealnie służy jako sznur do prania. Życzymy Ci, żebyś suszył tylko stroje kąpielowe i ręczniki! Przyda się też kilka par butów. Wygodne sportowe obuwie, w którym głównie będziesz chodził. Buty, które są odporne na przemoczenie – mogą być to trekkingowe buty lub po prostu kalosze. I jeszcze klapki pod prysznic. Niezbędnik składany M-Tac – Orange Sprawdź Latarka taktyczna kątowa Olight Perun Mini z opaską – 1000 lumenów Sprawdź Multitool Leatherman Squirt PS4 Black Sprawdź Higiena na biwaku Higiena to zawsze ważna sprawa. Spakuj kosmetyki, których używasz na co dzień (przelej z dużych butelek do mniejszych pojemników!). Nie zapomnij o kremie z filtrem UV oraz repelencie na komary i kleszcze. Spakuj również pakier toaletowy i ręcznik szybkoschnący. Niezbędnym elementem jest apteczka, która może okazać się niezwykle pomocna w nagłych wypadkach. Weź ze sobą podstawowe medykamenty takie jak tabletki przeciwbólowe czy leki, które zażywasz regularnie. Biwakowanie to wspaniała przygoda. Odpowiednie przygotowanie sprawi, że będziesz gotowy na różne niespodzianki, które nie zepsują Ci wypoczynku. Po pierwszym wyjeździe pod namioty będziesz już wiedział, co jest potrzebne, a co można zostawić w domu. Przydatna na pewno będzie latarka, multitool, a także nóż i toporek – do porąbania drewna na ognisko. Opcjonalny jest młotek do wbijania śledzi od namiotu, bo jego rolę może spełnić obuch od toporka czy siekiery. W domu zostaw większość elektroniki i ciesz się bliskością natury! 18 trików, które przydadzą się na polu namiotowym! Stawka opłaty „uzdrowiskowej” wynosi 4,20 zł za każdą rozpoczętą dobę pobytu, przy czym: -stawka opłaty na polu namiotowym wynosi 2,00 zł (pobyt z wykorzystaniem namiotu, przyczepy kempingowej czy kampera), - za każdy dzień pobytu dzieci do lat 7 stawka opłaty wynosi 1,00 zł. Regulamin OW 2017.pdf, Regulamin ośrodka. drukuj. Opublikowany przez: Joanna P. Redakcja Autor zdjęcia/źródło: Czego nie robić w czasie burzy, Boboshow Pixabay Burze, grad i silny wiatr to nic nowego, pojawiają się każdej wiosny. Czy wiemy, jak się zachować podczas burzy? Czego nie robić w czasie burzy? Najbliższe godziny przyniesą mnóstwo zawirowań pogodowych. Nie wiadomo dokładnie kiedy spotkamy burzę, pewne jest natomiast, że raczej trudno będzie jej uniknąć. Podczas burzy obowiązują proste zasady zachowania, o których wiedzą nawet najmłodsi, lecz większość z nas o nich zapomina. Czego nie robić w czasie burzy? Czego nie robić w czasie burzy? Zdarza się, że wiatr towarzyszący burzy wyrywa drzewa z korzeniami, porywa dachy, lecz najgorsze, że rani także ludzi. Nie mamy wpływu na szkody wyrządzone przez burzę, lecz możemy starać się chronić siebie i najbliższych. W związku z ostrzeżeniami o czekających nas w najbliższych dniach burzach z gradem w większości województw, przypominamy najważniejsze zasady zachowania podczas burzy. 1. Wyprzedź burzę Nie chodzi o to, aby zabawiać się w łowcę burz i śledzić jej drogę. Burza nie pojawia się znikąd, zwykle wiemy, że nadchodzi. Niebo robi się czarne i słychać grzmoty. Obserwując takie zjawiska warto zostać w domu lub miejscu, w którym akurat przebywasz i przeczekać burzę, bo zanim zacznie padać, już sam piorun grozi porażeniem. 2. Nie wchodź pod drzewo Należy unikać także wszelkich wież i słupów, ponieważ najwyższe obiekty najłatwiej ściągają wyładowania towarzyszące burzy. Unikaj także sąsiedztwa trakcji tramwajowych i przewodów wysokiego napięcia. Najlepiej w takiej sytuacji schować się w jakimkolwiek dostępnym budynku lub w samochodzie. 3. Na otwartym terenie zachowaj spokój Nie pędź nigdzie próbując wyprzedzić burzę, chyba, że uda Ci się zrobić to zanim się rozpocznie. Jeśli już jednak dopadnie Cię burza na łące lub innej otwartej przestrzeni przykucnij ze złączonymi stopami. Jeśli przebywasz akurat na polu namiotowym, spróbuj znaleźć jakiś budynek, w którym można się schronić, ponieważ metalowe elementy stanowiące wyposażenie biwakowe mogą ściągać pioruny. 4. W domu najbezpieczniej? Owszem, trzeba jednak pamiętać o kilku ważnych drobiazgach. Widząc nadchodzącą burzę, nie czekaj, aż ta zacznie szaleć, tylko wcześniej pozamykaj wszystkie okna i drzwi. Zrób to zwłaszcza, jeśli planujesz wyjście z domu przed burzą. Warto także zabezpieczyć kwiaty i inne elementy na balkonach grożące porwaniem lub przewróceniem przez silny wiatr. 5. Zejdź ze szczytu W nawiązaniu do punktu pierwszego, taka zapobiegliwość jest ważna szczególnie w górach. Przebywanie w górach podczas burzy jest szczególnie niebezpieczne, ponieważ znajdujemy się wysoko, na otwartej przestrzeni. Najlepiej widząc (słysząc), że burza nadciąga zejść jak najniżej, a jeśli w pobliżu znajduje się schronisko to schować się w nim. 6. Woda jest groźna Uwielbiamy spędzać wakacje nad wodą, ale podczas burzy woda staje się bardzo groźna. Widząc oznaki zbliżającej się burzy najlepiej opuścić zbiorniki wodne. Nie pływać łódką po jeziorze, wyjść z basenu, nie spacerować brzegiem morza. Woda bardzo łatwo „przyciąga” pioruny. 7. Samochód Cię ochroni Samochód sam w sobie jest bezpieczny i można w nim schronić się podczas burzy. Jeśli akurat jedziesz samochodem i dopadnie Cię burza, zatrzymaj się i pozostań w nim. Nie można jednak parkować pod drzewami, słupami i liniami wysokiego napięcia. Czasami znajdujemy się w okolicznościach, gdy bardzo trudno uchronić się przed burzą. Większość sytuacji niebezpiecznych wynika jednak z naszego wiosenno - letniego wyluzowanego zachowania i brawury. Dlatego warto przypomnieć sobie, czego nie robić w czasie burzy. ZOBACZ TAKŻE: TOP 10 najwspanialsze miejsca na majówkę 2018 z dziećmi!>> Wolne dni 2018! Sprawdź, jak wydłużyć sobie weekend KALENDARZ>> Właśnie tak kojarzy nam się biwakowanie. Ci, którzy doświadczyli tego w Polsce, doskonale wiedzą, że są narażeni na kradzieże, brak miejsc na polu namiotowym, wygórowane ceny i nie do końca zapewnione warunki sanitarne. To wszystko odstrasza potencjalnych biwakowiczów, którzy emigrują coraz częściej za granicę. Z roku na rok, coraz więcej osób korzysta z pola namiotowego w Ośrodku Wypoczynkowym w Skorzęcinie. Jak w tym roku gmina Witkowo przygotuje się, na napływ wczasowiczów właśnie na to miejsce „Ibizy Wielkopolski”? Gościem radnych na Komisji Oświaty w tym tygodniu był Stanisław Rajkowski – dyrektor Ośrodka Wypoczynkowego w Skorzęcinie. Radni zaprosili włodarza ośrodka, aby przedstawił swoje spostrzeżenia oraz propozycje usprawnienia działania pola namiotowego. Problem z pracownikami jest realny Dyrektor Ośrodka Wypoczynkowego zaczął swoje przemówienie od złych wiadomości. Niestety mimo rekrutacji osób do pracy cały czas jest z tym problem. – Aby dopiąć działalność gospodarczą w zakresie o którym dzisiaj będziemy rozmawiać, czyli na polu namiotowym potrzebuję pracowników. Na dzień dzisiejszy ich nie mam. Od trzech miesięcy poszukuje osób do pracy w charakterze recepcjonisty na polu namiotowym. W minimalnym zakresie są to 4 osoby, w takim optymalnym, organizacyjnym tych osób jest potrzebnych 6. Na dzień dzisiejszy nie ma ich praktycznie wcale. W związku z czym dylemat jest bardzo istotny. Mimo to pozostało jeszcze trochę czasu, miejmy nadzieje, że uda się to sfinalizować w pozytywną stronę – poinformował radnych Stanisław Rajkowski. W lutym na Komisji Oświaty, dyrektor ośrodka poruszył problem z ratownikami, których z roku na rok również brakuje do zaopatrzenia Ośrodka Wypoczynkowego. Pod koniec komisji Stanisław Rajkowski zapewnił, że minimalną kadrę ratowników do zabezpieczenia jeziora udało mu się skompletować. Co ze stawkami za korzystanie z pola? Stanisław Rajkowski stwierdził, że wyciągnął wnioski z innych lat, i dodatkowo przeanalizował jak do sprawy opłat za korzystanie z pola namiotowego podchodzą inne ośrodki w Polsce. Przez długi okres nie było znacznych zmian jeśli chodzi o pole namiotowe w OW w Skorzęcinie, więc teraz zostaną wprowadzone. – W tym roku zaproponowałem podniesienie niektórych opłat jak i wprowadzenie opłaty zryczałtowanej na okres letni dla przyczep, czyli użytkowników, którzy chcą zostawić swoją przyczepę na określony czas. Myślę, że to jest dobre rozwiązanie – dodał Stanisław Rajkowski. Dyrektor ośrodka zaznaczył, że pole namiotowe nie jest polem ogrodzonym, i razem z pracownikami stara się w sposób maksymalny określać ilość osób przebywających na polu namiotowym. Lecz nie jest to do końca możliwe na obecne warunki jakie panują na polu. Kolejną propozycją jest podwyższenie opłaty za postój samochodu na polu namiotowym, ponieważ co roku jest tak, że na polu jest postawiony namiot a dokoła niego 4 samochody. Nie jest to pożądany widok na polu namiotowym zarówno dla zarządcy jak i turystów, którzy chcą się na polu namiotowym rozbić, a w weekendy nie mają przez to gdzie. Opłaty zostaną przez Radę Miejską przyjęte, na najbliższej Sesji Rady Miasta. 2022-09-23 do 25 Na polu namiotowym "Na Jantara" z grupą Karawaning Warmia i Mazury. Świetnie spędzony czas, długie rozmowy, gry, ognisko do rana. Było mega

Nicole Młodziejewska W latach 80. i 90. był dla młodzieży oazą wolności. Tu młodzi odkrywali muzykę, która ich kształtowała. Tu sprzeciwiali się systemowi i dawali upust emocjom. Reaktywowany od 2005 roku, dziś jest sentymentalnym powrotem do tamtych czasów. Nie brakuje mu jednak fanów wśród nowego pokolenia. Stary Jarocin był spotkaniem z muzyką i namiastką wolności - tak mówią o festiwalu w Jarocinie ci, którzy jeszcze pamiętają jego pierwsze edycje w latach 80. i 90. W 2005 roku został on reaktywowany. Czy jednak nadal przyświecają mu te same idee? Co przyciąga na niego nowe pokolenia? A czego brakuje w nim starszym fanom muzyki rockowej? Wspomnienia - Wtedy festiwal był dziki. Nie było ochroniarzy, nikt nikogo nie sprawdzał, nikogo nie kontrolował. Czy było to lepsze? Na pewno było to inne, ale bardzo wtedy nam wszystkim potrzebne - mówi Marek z Głogowa, który uczestniczył w Jarocinie w latach ’80, ’81 i ’84. Tegoroczna edycja jest jego pierwszą po wznowieniu festiwalu. - Luz, wolność - tym przede wszystkim był Jarocin - dodaje. Podobnie na temat festiwalu wypowiada się też Bartłomiej „Baca” Nowak, dziś szef działu promocji i reklamy w rockowo-alternatywnym Radiu Afera. Swój pierwszy Jarocin odbył w 1988 roku. - Stary Jarocin miał dużo wspólnego z obecnym Pol’and’Rock Festival. Było kolorowo, energetycznie i zupełnie inaczej. Czuło się wolność. Pamiętajmy, że pierwsze festiwale, na które jeździłem, to była końcówka PRL i chwilę po upadku muru berlińskiego. Czyli faktycznie ta wolność do Polski wtedy wchodziła. Ona była niezbędna, bo przez lata dusiliśmy się w tym całym PRL-owskim świecie, więc ta wolność, na którą pozwalał Jarocin, była rzeczą, do której ludzi ciągnęło. Zarówno Baca, jak i Marek zwracają uwagę na muzyczne aspekty Jarocina. Jak obaj przyznają, to nie line up przyciągał wtedy uczestników. - Jechaliśmy po prostu posłuchać muzyki, która tylko tam była na wyciągnięcie ręki. Jechało się tak naprawdę nie dla jakiegoś konkretnego artysty, tylko zdecydowanie na sam festiwal, aby poznawać. To było miejsce, gdzie miałeś bezpośredni dostęp do dużej liczby zespołów, w krótkim czasie. Przez te 3-4 festiwalowe dni byłeś w stanie rozbudować swoją dyskografię i rozwinąć wiedzę muzyczną o kolejne kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt zespołów - wspomina Baca. Zespoły takie, jak Dżem, Kobranocka, KSU, Siekiera, IRA, TSA, T. Love, Dezerter, Daab, czy Chłopcy z Placu Broni na jarocińskiej scenie dopiero rozpoczynały swoją muzyczną drogę. - W Polsce nie grało się wtedy takiej muzyki. Przynajmniej nie w przestrzeni publicznej. W radiu wtedy królowali Krzysztof Krawczyk, Urszula Sipińska i inni tego typu. Dlatego nam wszystkim otwierały się nie tylko uszy, ale też oczy i buzie, na to czego mogliśmy tutaj doświadczyć. To było jak wyjazd do innego wolnego kraju - opowiada Marek. - Jarocin dał nam pokolenie bogatsze o muzykę. Dał nam możliwość dotarcia do szerszego spektrum muzyki. Pamiętam wymianę kaset po Jarocinie. Nie jeden na festiwalu stał z małym, archaicznym magnetofonem, wciskał „REC” i nagrywał to, co było grane na scenie. Do dzisiaj gdzieś w moim garażu leży taki 45-minutowy koncert zespołu The Bill. Festiwal pozwolił rozwinąć swoje zainteresowania. Dzięki temu, że ukształtował mnie on muzycznie, na co dzień pracuję w radiu. I nie przypadkiem jest to właśnie Radio Afera - puentuje Baca. Ciemna strona Jarocina W czasach początku festiwalu w Jarocinie i gminie panowała prohibicja. Dlatego też, jak wspomina Bartłomiej Nowak, jarocińscy festiwalowicze szukali alkoholu w innych miastach. Najbliższym był Koźmin Wielkopolski i to tam po „zaopatrzenie” zjeżdżało się najwięcej uczestników Jarocina. Oprócz zdobytego wtedy alkoholu obecne były też narkotyki. - Marihuana była bardzo popularna, ale najczęściej robiło się kompoty z suszu, z wygotowanych maków. Bardzo dużo było naćpanych ludzi - opowiada Marek. Tym co na pierwszy rzut oka charakteryzowało dawny Jarocin, była bez wątpienia ogromna liczba najróżniejszych subkultur, których przedstawiciele na te kilka dni spotykali się w jednym miejscu. Jak mówią starsi festiwalowicze, na początku wszyscy żyli ze sobą w zgodzie lub po prostu nie wchodzili sobie w drogę. Dopiero później, w latach 90. zaczęły się starcia między przedstawicielami poszczególnych grup. - Ja byłem metalem, więc nie byłem elementem marginalnym. Metali tam było sporo, muzyki metalowej też. Ale jednak punkowcy uzurpowali sobie prawo do tego, że Jarocin to jest punk rock i że to jest ich festiwal. I faktycznie punków było najwięcej, jeśli chodzi o subkultury. Bardzo sporadycznie było widać tam depeszy, pojawiali się skinheadzi, których były dwie grupy- „sharpy”, którzy byli nastawieni pokojowo i przyjaźnie, no i skinheadzi narodowcy, którzy niestety przyjeżdżali tylko po to, żeby z punkami wszczynać wszelkie burdy, jakie tylko były możliwe - opowiada Bartłomiej. Mówiąc o Jarocinie nie można nie odnotować edycji z 1994 roku. To właśnie wtedy doszło do ogromnych zamieszek z udziałem uczestników imprezy, które z terenu festiwalu przeniosły się na ulice miasta. Zdemolowany został amfiteatr i centrum miasta. - Byłem na tym festiwalu w ‘94. Te zamieszki miały miejsce na ul. Świętego Ducha, która prowadzi bezpośrednio w okolicę ul. Sportowej, gdzie znajduje się stadion Jaroty i tam odbywał się festiwal. To była regularna bójka, ale nie między uczestnikami festiwalu, tylko uczestników przeciwko policji. Tam była jakaś prowokacja ze strony służb mundurowych, które ochraniały festiwal. Tak, ja to pamiętam. Nastąpiła reakcja ze strony tłumu. Niestety, na dzień dobry poszła kostka brukowa, poszły chodniki. To była regularna bitwa, to trzeba przyznać - relacjonuje tamte wydarzenia Bartłomiej „Baca” Nowak. - Ja w tym czasie razem z kolegą eskortowałem koleżankę w szóstym bądź siódmym miesiącu ciąży i zależało nam na tym, aby jak najsprawniej i najbezpieczniej ominąć te zamieszki. Szliśmy parkiem za amfiteatrem, więc to wszystko działo się w odległości 150 metrów od nas. Rok 1994 okazał się ostatnim festiwalem w Jarocinie w tamtych czasach. Jednak powodem zamknięcia imprezy nie były obawy przed kolejnymi zamieszkami czy demolowaniem. - To nie było tak, że Jarocin przestał istnieć po ‘94, dlatego, że przestraszono się, że znowu będą burdy. Tak naprawdę, głównym powodem było to, że nikt go nie chciał dalej robić, bo przestał się on opłacać ekonomicznie. W tym samym czasie pojawił się też Przystanek Woodstock (pierwsza edycja w 1995 - przyp. red.). - mówi Edgar Hein, redaktor programowy Radia Afera, nauczyciel historii, a także - od dwóch lat - prowadzący jarocińskiego festiwalu. „Kilkanaście lat temu też było inaczej. Ale to nie znaczy, że źle” Przez blisko 11 lat podejmowano kilka prób reaktywacji festiwalu, jednak żadna z nich nie przynosiła oczekiwanych efektów. Były i takie, które nawet nie doszły do skutku, bo odwoływano je kilka tygodni przed. Dopiero rok 2005 przyniósł nową odsłonę starego festiwalu. Jak mówią jej uczestnicy, był na nią pomysł. Pod nazwą Jarocin PRL Festiwal uruchomiono „wehikuł czasu” dbając o liczne elementy scenograficzne przypominające tamten czas. - To była świetna reaktywacja, ponieważ wrócono do zespołów, które w Jarocinie już występowały. Nie wymienię wszystkich, ale na pewno była Kobranocka, było TSA, Dżem, Dezerter. W tym momencie, dla tych ludzi wychowanych na Jarocinie, to był powrót do korzeni i przypomnienie. Udało się odtworzyć tę atmosferę dawnego Jarocina - przyznaje Baca, który powrócił na festiwal w 2005 roku. Ta edycja ponownie rozsławiła dawny festiwal i sprawiła, że znów, co roku do Jarocina zaczęły przyjeżdżać kolejne pokolenia. - Mój pierwszy Jarocin był w 2007 roku. Byłem świeżo po maturze, byłem punkiem z małej miejscowości, chodzącym do ogólniaka w Wągrowcu. Na Jarocin jechali moi znajomi - para i koleżanka, która strasznie mnie na ten festiwal namawiała, bo nie chciała jechać tam sama z parą. Długo zastanawiałem się, czy chcę tam jechać - przyznaje Edgar Hein. - Miałem duże oczekiwania co do tego festiwalu. Obawiałem się, bo wszyscy mówili, że to wielka legenda, a ja się bałem, że pojadę i znajdę tam bandę pijanych punków, leżących w rowie. Ta legenda na mnie z jednej strony działała jak magnes, a z drugiej bardzo odpychała, bo miałem obawy, że taki reaktywowany festiwal będzie klapą. Finalnie Edgar zdecydował się na Jarocin, do czego najbardziej przekonała go... mama. - Dała mi stówę od chrzestnej, która zostawiła ją dla mnie za wyniki matur, i powiedziała „jedź, przecież widzę, że chcesz”. Szczerze? Spędziłem tam fantastyczne trzy dni. Zobaczyłem po raz pierwszy Dezertera - mój ukochany zespół, którego, jako chłopak z wioski, nie miałem okazji zobaczyć na żywo - opowiada Edgar. - To też pokazuje, że nawet te 15 lat temu, na Jarocinie też było inaczej. Ale to nie znaczy, że źle. Był nie tylko inny od tego „starego”, ale też miał dla młodych nieco inne znaczenie niż ten obecny. „Starocin” - sentymenty w rytmie rocka Nie da się jednak zauważyć, że obecnie spora część uczestników mieści się w przedziale wiekowym 40-60. To ci, którzy na Jarocin przyjeżdżali właśnie w latach 80. i 90. Tak było też podczas tegorocznej edycji. Wśród przedstawicieli tego pokolenia znalazło się trzech mężczyzn, którzy, w ramach żartu, przedstawili się nam fałszywymi imionami: Zdzisław, Mietek i Bartek. Nie ukrywają oni swojego lekkiego rozczarowania ostatnimi edycjami festiwalu. - Jak byłem nastolatkiem i tu przyjeżdżałem, to było to coś zupełnie innego. Takiego czegoś się wtedy nigdzie indziej nie widziało. Teraz to jest to tak naprawdę taki rodzinny piknik - mówi Mietek. Po ubiorze dwójki z nich z daleka można określić, że są fanami rockowej muzyki. Jeden ma na sobie skórzaną kurtkę, drugi koszulkę z nazwą punkowego zespołu. Obaj na nogach mają też glany. Stylizacją zdecydowanie odbiega od nich Bartek. Dżinsy, adidasy i szara rozpinana bluza z kapturem zdają się dość „normalne”, jak na taki festiwal, choć pytanie, co w takim miejscu uchodzi za normalne. - Jesteśmy trochę na wymarciu, bo jeszcze przyjeżdżamy w glanach, tak jak dawniej, ale widzimy tu ludzi w sandałach czy japonkach - zwraca uwagę Zdzisław. Zaraz dodaje Bartek: - Żeby nie było, teraz nam to odpowiada, bo mamy już swoje lata. Jak śpiewa Dr Misio, jesteśmy „za starzy, by tańczyć pogo”. Ale fakt, to nie jest już ten klimat starego „Jarocina”. Mężczyźni przyznają jednak, że takich powracających po latach obecnie jest bardzo dużo. - Dzisiaj, stojąc pod sceną, praktycznie widzi się same znajome twarze. Jeżdżąc od tylu lat rzeczywiście wiele osób się zna. Trzeba przyznać, że obecnie przyjeżdżamy tu głównie z sentymentu - przychodzi ten czas i człowiek stwierdza „kurczę, jednak pojedziemy”. Fakt, że gdy patrzymy na line up-y nie zawsze nam pasują wszystkie koncerty, ale jesteśmy. To już jest jak rodzina, do której się przyjeżdża, jak święta - nie ukrywa Zdzisław. - Na takich, jak my, mamy nawet określenie, mówimy, że przyjechał „Starocin”. Jarocin wciąż przyciąga młodych? W czasach, kiedy nas zalewa wysyp raperów, kolejnych gwiazd pop-u, nadal wśród młodzieży znajdują się fani muzyki rockowej. Choć jak sami przyznają, jest ich niewielu. Podobnie, jak festiwalowicze z lat 80., właśnie tutaj mogą pozwolić sobie na swobodę. Tu nie odbiegają od reszty, nie muszą być „modni”, „na czasie”. Dlatego na jarocińskim stadionie nadal można spotkać młode osoby w glanach, ciężkich skórzanych kurtkach, z pieszczochami na rękach, agrafkami, ćwiekami czy naszywkami na ubraniach. Z kolczykami w twarzy i irokezami na głowach. Dla wielu z nich, to również jeden z niewielu momentów wolności. - Zawsze tak wyglądam, słucham punkowej muzyki. KSU, Włochaty, Brudne Dzieci Sida, ADHD Syndrom, Podwórkowi Chuligani - wymienia Dominik. - Mam 19 lat, to jest mój pierwszy festiwal w życiu. I jest tu za***iście, nie mogłem lepiej wylądować - wykrzykuje z podekscytowaniem. Tym, co najbardziej spodobało mu się po dwóch dniach festiwalu jest otwartość innych osób. -Tu jest tolerancja. Ludzie są w cho**rę mili. Dzisiaj rzadko spotyka się punka na ulicy. W szkole przez mój wygląd bywam różnie traktowany. Jest nauczycielka, która na mój widok rzuca „zejdź mi z oczu”. Na ulicach też niektórzy krzywo się patrzą. A tutaj, takich, jak ja, jest wielu - zwierza się 19-latek. Jak tłumaczy Dominik, jego miłość do punk rocka jest odzwierciedleniem tego, co siedzi mu w duszy. - Jest wiele rzeczy, z którymi się nie zgadzam, na które się buntuje, ale niestety nie potrafię tego pokazać na zewnątrz. Cały ten bunt siedzi we mnie w środku, dlatego strój i cała kultura punkowa pomagają mi to choć trochę wyrazić - przyznaje. Podobnie mówią też inni festiwalowicze. Na polu namiotowym spotykamy grupę młodych osób, siedzących w kręgu na trawie. Długie włosy, bandany na głowach, nadgarstki zapełnione koralikami i rzemykami. To grupa, która poznała się podczas poprzedniej edycji festiwalu. Choć pochodzą z różnych miast, to właśnie „Jarocin” połączył ich ze sobą. Piotr i Wiktoria są z Gdańska, Kasia z Przemyśla, Asia z Sanoka, a Ola z Jarosławia. W tym roku do ekipy dołączył także Mikołaj, który przyjechał z Zakopanego. - Super jest przebywać wśród ludzi, którzy słuchają tej samej muzyki - mówi jedna z dziewczyn. - Nasze roczniki słuchają głównie rapu i techno, więc można powiedzieć, że trochę odbiegamy od nich. A tutaj, wszyscy żyją rockiem i tą ciężką muzą, dlatego czujemy się tu dobrze i bardzo swobodnie. Tym, co najbardziej pociąga ich w ciężkich brzmieniach jest nie tylko, jak mogłoby się wydawać, muzyka. Zwracają oni uwagę na teksty piosenek. - Rock i wszystkie jego pochodne, to muzyka, w której ważny jest przekaz. Dzisiaj tego brakuje w piosenkach. Wiele tekstów jest płytkich i o niczym ważnym nie opowiada - tłumaczy Kasia. - Liczą się słowa, ale też energia, jaka za nimi płynie. Dlatego ten festiwal pozwala wyrzucić z siebie wszystkie emocje. Można pójść w pogo, wykrzyczeć się… człowiek automatycznie czuje się wolny - wtrąca się Mikołaj. - Co ważne, te teksty napisane nawet kilkadziesiąt lat temu, nadal są aktualne i pasują do obecnych wydarzeń i tego, jak się czujemy - kończy Kasia. Jednak wiele tekstów z tamtych czasów opowiadała o buncie, walce, przeciwstawieniu się np. systemowi. Czy dzisiaj bunt wśród młodych nadal występuje? - To nie jest tak, że wtedy młodzież się buntowała, a dzisiaj nie. Ale wydaje mi się, że tamte pokolenia były dużo bardziej odważne, niż my. Dzisiaj bardziej rozmawiamy w małych gronach, jak tutaj, o tym co nas gryzie, boli, co nam nie pasuje, co jest dla nas nie tak. Ale brakuje takich ruchów, wyjść na ulicę. A jeśli już to się dzieje, to często wiele osób robi to tylko po to, żeby się pokazać, a poza tym szybko te inicjatywy umierają - mówi Wiktoria. - Na przykład, buntujemy się przeciwko danej partii, ale kończy się to tylko na krzyczeniu, żeby ich je*ać. Zdecydowanie brakuje nam tej odwagi. I to jest ten problem - ponownie dodaje Piotr. A, jak podkreśla Kasia, wartości i to, co jest dla młodych najważniejsze, nigdy się nie zmieniło. - Chłopcy z Placu Broni śpiewali: „wolność kocham i rozumiem” i my dzisiaj dokładnie tego samego byśmy chcieli - puentuje dziewczyna. Jarocin nadal potrzebny. Nam wszystkim Dziś festiwal charakteryzuje się przede wszystkim rodzinnym klimatem. Nie jest to impreza tylko dla młodych, ani wyłącznie dla starszych. Na kocach i matach albo w pierwszych rzędach pod sceną. Ekipą, w grupie, całe rodziny z dziećmi, pary. W sandałach i kapeluszach, czy w glanach, skórach i irokezach na głowie. Na jarocińskim festiwalu wszyscy bawią się razem. Wśród uczestników tegorocznej edycji wydarzenia duże zainteresowanie wzbudzała siostra zakonna, która wraz z grupą podopiecznych z Domu Chłopaków tańczyła pod sceną. Zakonnica nie ukrywa, że jest punkrockową duszą. - Przyjechaliśmy dobrze się bawić. Jestem tutaj z grupą z Domu Chłopaków - z grupą chłopców z niepełnosprawnością intelektualną. Chłopcy lubią ten rodzaj muzyki, a my chcemy ich w tym wspierać - mówi siostra Rozalia i przyznaje, że sama również jest fanką mocnych brzmień. - Punku się z serca nie wykorzeni. Wychowałam się na takiej muzyce, a jestem w zakonie, więc nie jest to jakaś „szatańska” muzyka, jak niektórzy mogą mówić - podkreśla siostra. Chłopcy będący z z siostrą na festiwalu, słuchali koncertów siedząc pod samą sceną. Co więcej, jak przyznaje siostra Rozalia, część z nich mogła także po raz pierwszy spróbować pogo. - Chłopcy lubią to, cieszą się bardzo. Gdy słyszą, że jest kolejna okazja, żeby być na jakimś koncercie to czekają z niecierpliwością, odliczają dni. Ale informacja o takich wydarzeniach zawsze wychodzi od nas, my wyszukujemy dla nich te koncerty - relacjonuje siostra. - Przed koncertami planują stylizacje, fryzury, dodatki. Żyją tym. A na koncertach widać jak bardzo są zachwyceni, jak chłoną tę energię. Rodzinna atmosfera i piknikowy klimat obecnego Jarocina budzi pewne kontrowersje wśród niektórych uczestników. Jednak zupełnie nie zaskakuje to Bacy i Edgara z Radia Afera. - Gdybym miał szukać różnic w tym, co odbywa się obecnie, a co było dawniej, to wtedy był to festiwal ludzi młodych i zbuntowanych. W tej chwili jest to festiwal dojrzałych słuchaczy, odbiorców muzyki rockowej i nie tylko, bo trzeba zaznaczyć, że rockowość Jarocina nie jest przeszłością, ale są elementy nowatorskie, zaskakujące. Organizatorzy wychodzą z ofertą dla najmłodszego grona słuchaczy. I to jest super, bo my, ci starsi odbiorcy, mamy wspominkowe elementy muzyczne, ale jest też coś dla tych szesnasto-, osiemnastolatków, którzy niekoniecznie siedzą w muzyce rockowej, ale po prostu słuchają muzyki i coś dla nich również jest w line up-ie przygotowane - podkreśla Baca. - Ta rodzinność i piknikowość Jarocina musiała nastąpić, bo pojawia się tam pokolenie, które dorastało na tym festiwalu, więc ono się rozmnożyło i mamy teraz tego taki efekt, że dawni festiwalowicze dziś przyjeżdżają z dziećmi. Mi to absolutnie nie przeszkadza. Ja to bardzo lubię. A wszystkim dawnym fanom Jarocina, którym brakuje hałasu, ścisku i zgiełku proponuję cztery-pięć pierwszych rzędów pod sceną. Pogujcie zdrowo przez cały 60-minutowy koncert rockowego artysty - życzę wam powodzenia - dodaje z przekąsem. Te różnice w pełni odpowiadają też Edgarowi, który zwraca uwagę, że dawny festiwal nigdy już nie wróci, bo zmieniły się czasy. - Można narzekać. I co? My możemy powiedzieć: Dziękujemy, „panie Władku”, że w ’88 roku jeździł pan na Jarocin i przeżywał piękne chwile, a w ’90 bił się ze skinami, walczył - najpierw z komuną, a później z kapitałem. Super, świetnie. To pana czas i pana wspomnienia. Ale niech pan nie ma pretensji do swoich dzieci czy wnuków, że oni dziś jadą tam w innym celu. Nie zmienia to faktu, że ten festiwal nadal jest potrzebny, o czym świadczy liczba kilkunastu tysięcy ludzi bawiących się pod sceną - odpowiada na negatywne głosy starszego pokolenia Edgar. - Grunt, żebyśmy nie zamykali się na Openery, Jarociny czy inne festiwale, ale żebyśmy potrafili dostrzec mniejsze przedsięwzięcia muzyczne, kulturalne, realizowane nieraz dla 120 osób. Bo to właśnie tam obecnie są te inicjatywy, które były znakiem rozpoznawczym wielkiego Jarocina lat 80. - czyli odkrywanie młodych talentów, młodych artystów. --------------------------- Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus? Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe. Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże. Pozostało jeszcze 0% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

zapalniczkę, powerbank i przedłużacz, parasol – najlepiej duży, który w razie potrzeby można rozstawić przy wejściu pod namiot, sznurek na pranie i worki na śmieci, preparaty odstraszające owady, kuchenkę elektryczną – jeśli wiemy, że w na polu namiotowym nie ma kuchni lub po prostu chcemy korzystać z własnej.
Wakacje pod namiotem to niezwykła przygoda, która długo pozostaje w pamięci. Dla wielu osób jest to także ekonomiczny i ekologiczny sposób na wypoczynek. Niezbędnym narzędziem, które pozwala zrealizować przedsięwzięcie, jest oczywiście namiot. Na co zwracać uwagę wybierając konkretną propozycję? Dobry namiot powinien zapewnić komfort i wygodę podczas wakacyjnego wypoczynku, bez względu na to, czy jest to weekendowy biwak czy kilkunastodniowy urlop spędzany „pod chmurką”. I tutaj pojawia się pytanie: jaki model wybrać, aby zapewnić wszystkim użytkownikom wygodę i optymalną ilość przestrzeni, a przy tym nie dźwigać więcej niż trzeba? Priorytetem jest ilość użytkowników oraz… łączące ich relacje. Przykładowo, bliska sobie para doskonale poradzi sobie w lekkim, dwuosobowym namiocie, a ograniczona ilość przestrzeni nie będzie stanowić najmniejszego problemu. Jeśli jednak w takiej sytuacji znajdzie się dwóch miłośników wspinaczki górskiej, sytuacja może okazać zdecydowanie bardziej skomplikowana, a dwuosobowy namiot zbyt mały – zwłaszcza, gdy pogoda przez kilka dni z rzędu uniemożliwi realizację wspinaczkowych planów. W tej sytuacji lepszą alternatywą jest nieco większy namiot. Namiot jako namiastka domu Istotną kwestią podczas wybierania namiotu jest także bagaż wszystkich wypoczywających oraz niezbędne akcesoria turystyczne – turystyczna kuchenka, naczynia kuchenne, składane krzesła lub leżaki, puste plecaki itp. Należy ponadto pamiętać, że w przypadku załamania pogody do namiotu należy wciągnąć cały wakacyjny ekwipunek, warto więc zadbać o to, by namiot posiadał wygodny przedsionek oraz przestronną część główną, pełniącą funkcję turystycznej sypialni. Wiele osób kieruje się zasadą, że namiot o szerokości 1,5 metra bez problemu zmieści trzy półmetrowe karimaty. Owszem, można je ścisnąć niczym przysłowiowe śledzie w słoiku, trudno jednak mówić tutaj o komfortowym wypoczynku. Poza tym nie można zapominać, że wymiar podłogi w namiocie i przestrzeń użytkowa to dwie zupełnie odrębne kwestie. Główną przeszkodą okazują się tutaj spadziste ściany namiotu – umieszczenie karimaty lub materacu bezpośrednio pod nimi to gwarancja sporej ilości skroplin na ciele każdego ranka. Chcąc uniknąć tego typu atrakcji, wystarczy pozostawić wolną przestrzeń w bezpośrednim sąsiedztwie ściany, sytuując materac lub karimatę nieco dalej. Brzegi namiotu można wykorzystać na przechowywanie osobistych gadżetów. Planując zakup namiotu warto więc wybrać nieco większy model, tym bardziej, że metr namiotu nie kosztuje tyle, co metr mieszkania – różnica w cenie często jest niewielka, a komfort użytkowania ogromny. Idealną propozycją będzie więc namiot trzy- lub czteroosobowy. Waga namiotu a komfort użytkowania Dostępne na rynku modele różnią się nie tylko wielkością, ale również ciężarem. Jakie kryteria wyboru należy zastosować w tym przypadku? Osoby planujące wypoczynek w ściśle określonym miejscu, najczęściej na polu namiotowym, śmiało mogą wybierać nieco cięższe rozwiązania – wymiar i waga pakunku nie mają tutaj praktycznie żadnego znaczenia. Co więcej, cięższe namioty są bardziej odporne na anomalia pogodowe typu burza czy silny wiatr, nie trzeba więc martwić się o to, że podczas silniejszego podmuchu będzie trzeba ganiać za namiotem. Modele ultralekkie i techniczne przydadzą się natomiast turystom pieszym, którzy każdego dnia pokonują kilometry, rozbijając namiot w różnych miejscach. Osobną grupę stanowią propozycje rodzinne, czyli rozwiązania adresowane dla czterech osób lub więcej. Duże wymiary i spora waga to główne cechy tego typu namiotów. Ich zaletą jest jednak optymalna ilość przestrzeni i funkcjonalność – w namiocie bez problemu zmieści się odpowiednia ilość materacy, a nawet łóżeczko turystyczne. Problemu nie stanowi także większa ilość akcesoriów turystycznych. Śmiało można więc stwierdzić, że jest to idealna propozycja dla osób, które nade wszystko preferują rodzinne wakacje pod namiotem lub wakacyjne wypady z grupą przyjaciół. Nawigacja wpisu Doba na polu namiotowym to koszt ok. 20-25 zł za osobę. Niekiedy pobierane są też dodatkowe opłaty, na przykład za korzystanie z energii elektrycznej lub parkowanie samochodu. Na campingach i polach namiotowych coraz częściej pojawiają się też miejsca dla kamperów. Wynajęcie miejsca na taki pojazd to koszt od 10 do 20 zł za dobę. Noc spędzona w namiocie nawet podczas najbardziej niekorzystnych warunków pogodowych może być bezpieczna i komfortowa. Sporo jednak zależy od odpowiedniego przygotowania miejsca obozowania, zwłaszcza jeśli zatrzymujemy się w danym miejscu na dłużej niż jedną noc. Jeśli wiesz, jak rozbić namiot, ulewny deszcz czy wiatr nie powinny stanowić przeszkód w rozstawieniu obozowiska w każdych napotkanych okolicznościach. Jeśli wiesz także, jak złożyć namiot szybko i poprawnie, możesz śmiało wyruszać na wyprawę! Dobór namiotu Na początku warto wspomnieć, że dobrze byłoby dobrać namiot do danej wyprawy, a także zastanowić się, czego tak naprawdę będziemy potrzebować. Drugą kwestię poruszaliśmy w tekście o rzeczach niezbędnych pod namiotem. Jeśli podróżujemy w duecie to oczywistym wyborem będzie namiot 2-osobowy, który często świetnie sprawdza się także podczas samotnych wypraw. Lepiej zdecydować się na namiot wyprawowy, jeśli planujemy ekstremalną wycieczkę, natomiast zwykłą podróż po górach lub wyjazd nad jezioro wystarczy namiot biwakowy. Przygotowanie obozowiska Zanim wyciągniesz namiot z pokrowca i zabierzesz się za jego rozkładanie, warto zwrócić uwagę na parę rzeczy. Sam moment rozstawiania przenośnego domu to zazwyczaj chwila. Jeśli nie wykonujemy tej czynności przy silnym wietrze, nie powinna zająć nam więcej niż kilka lub kilkanaście minut. Dużo bardziej czasochłonne może być znalezienie odpowiedniego miejsca na namiot. Rozbijanie namiotu – biwakuj legalnie Pamiętaj, że stawianie namiotu nie w każdym miejscu jest legalne. Jeśli rozbijasz się na polu namiotowym, oczywiście możesz być spokojny – jest to miejsce do tego właśnie przeznaczone. Jeśli jednak planujesz rozbić namiot w miejscu napotkanym po drodze i nie masz stosownego pozwolenia, przede wszystkim upewnij się, że nie należy ono do terenu parku narodowego lub krajobrazowego, a także, czy po kilku godzinach ze snu nie wybudzi Cię strażnik leśny, który wlepi Ci mandat. Dużo bardziej szczegółowo opisaliśmy ten temat w artykule o legalnym biwakowaniu w Polsce. Innym rodzajem zagrożenia są leśne zwierzęta – upewnijmy się, że nie rozbijamy namiotu na mrowisku lub w pobliżu gniazda os. Namiot ekspedycyjny Ladakh Biwakuj bezpiecznie Uważne dobranie miejsca na biwak może zaoszczędzić wielu nieprzyjemności. Warto więc ocenić potencjalne zagrożenie, jakie może się pojawić w razie nadejścia silnego wiatru lub burzy. Jeśli jesteś zmuszony nocować w pobliżu skarpy lub stromego zbocza, warto rozbić namiot możliwie jak najdalej od uskoku. Jeśli z kolei wiesz, że w nocy może pojawić się deszcz i planujesz rozbić namiot pod drzewami, by te zatrzymały trochę wody, zwróć uwagę, czy kilka silniejszych podmuchów wiatru nie złamie gałęzi znajdujących się nad Tobą. Jeśli zaś biwakujesz w pobliżu drogi, upewnij się, że Twój namiot jest umiejscowiony możliwie jak najdalej od niej lub że jest odpowiednio widoczny, jeśli zostanie w nocy oświetlony. Taki szybki przegląd potencjalnych zagrożeń pozwoli z pewnością pozwoli Ci spać spokojnie! Biwakuj wygodnie By zagwarantować sobie komfortowy wypoczynek, należy znaleźć odpowiednie miejsce na namiot. Jeśli jesteśmy zmuszeni biwakować w ekstremalnych warunkach, oczywiście najczęściej nie zastanawiamy się, czy w danym miejscu będzie nam dostatecznie miękko i sucho. Jeśli jednak możemy mieć na to wpływ, to dlaczego nie! Podczas biwaku na skale z pewnością nawet podczas deszczu nie musimy obawiać się wilgoci, ale może być dość twardo. Z kolei mech może i jest świetnym naturalnym materacem, ale gromadzi duże ilości wody, nawet jeśli akurat nie pada. Biwak w bezpośrednim pobliżu strumieni i rzek, a także na podmokłych obszarach z pewnością nie jest dobrym pomysłem. Warto również zwrócić uwagę na kąt nachylenia podłoża, a także na to, czy jest dostatecznie płaskie. Notoryczne zsuwanie się na ściankę namiotu z pewnością uniemożliwi mocny i zdrowy sen. Rozkładanie namiotu Jeśli już znaleźliśmy idealne miejsce na rozbicie namiotu, warto usunąć z niego niewielkie kamyczki i gałęzie. Wiedząc, że dane miejsce jest bezpieczne, płaskie, suche i dostatecznie miękkie, możemy zabrać się do rozkładania namiotu. Nie ma uniwersalnej instrukcji pt. jak rozłożyć namiot, gdyż każdy namiot ma inna budowę, jego poszczególne części są inaczej połączone i proces jego rozkładania może wyglądać nieco inaczej. Pamiętajmy więc, żeby przed przystąpieniem do rozbijania namiotu zapoznać się z instrukcją producenta i sprawdzić, czy nie brakuje żadnego elementu. Olśniewający widok o poranku może dopełnić udanej wyprawy, jednak czy będziemy w stanie go docenić, jeśli obudzimy się niewyspani i w wilgotnych śpiworach? Namiot ekspedycyjny Arco RED LINE Jeśli w naszym namiocie sypialnia na stałe połączona jest z tropikiem, należy rozłożyć materiał na ziemi, a następnie napiąć go, wsuwając składany stelaż w odpowiednie miejsca. Jeśli zaś sypialnia i tropik to w naszym przypadku dwa osobne elementy, zaczynamy od rozłożenia sypialni, którą następnie przykrywamy tropikiem. Pamiętajmy o starannym połączeniu tych dwóch elementów zanim przejdziemy dalej. Kolejnym krokiem jest napięcie głównych i dodatkowych linek odciągowych i przytwierdzenie ich do ziemi igłami, zwanymi potocznie śledziami. Ten ostatni etap to nie tylko kwestia skutecznej ochrony przed wiatrem i wilgocią, ale także gwarancja komfortowego snu – nienaciągnięte poły namiotu mogą łopotać na wietrze i budzić nawet najbardziej zmęczonych podróżników. Podczas silnego wiatru, namiot działa jak żagiel, warto więc pamiętać także o tym, by ustawić namiot węższą stroną w kierunku wiatru, dzięki czemu ograniczymy do minimum siłę działającą na nasz przenośny dom. Składanie namiotu Składając namiot, pamiętajmy, by razem z sypialnią i tropikiem nie zabrać do pokrowca mokrych liści i gałęzi. Mogą one nie tylko uszkodzić strukturę materiału, ale także przyczynić się do rozwoju pleśni. Zwijając materiał, zadbajmy o to, by zabrudzona i wilgotna podłoga zewnętrzna nie dotykała materiału sypialni. Po powrocie z każdej wyprawy warto rozłożyć namiot w suchym i przewiewnym miejscu i pozostawić do przeschnięcia.

Zachęcamy Państwa do wypoczynku na polu namiotowym położonym nad jeziorem Studzieniczne, 10 km od Augustowa w stronę Sejn. Do Państwa dyspozycji oddajemy pole namiotowe wyposażone w bieżącą wodę, toalety, prysznice, saunę, wiatę z kominkiem i barem gastronomicznym. Posiadamy także kilka miejsc noclegowych w budynku:

Organizatorzy Open'er Festivalu 2022 zarządzili ewakuację uczestników. Uczestnicy zostali poproszeni o zachowanie spokoju i przedostanie się do wyjść. 1 lipca po godzinie 19:00 organizatorzy Open'er Festivalu zdecydowali się przerwać festiwal i zarządzić ewakuację uczestników. Powodem jest zbliżająca się formacja burzowa, która mogłaby być zagrożeniem dla zgromadzonych. Na ekranach przy scenach wyświetlany jest komunikat "Bardzo prosimy o zachowanie spokoju i podążanie w kierunku wyjść". Osoby, które znajdują się poza terenem festiwalu, nie są wpuszczane na jego obszar. Ewakuowane są również osoby znajdujące się na polu namiotowym. Na miejscu zaczyna padać deszcz oraz wiać silny wiatr. Na terenie znajduje się Michał Bachowski z redakcji który relacjonuje ewakuację na bieżąco na naszym instagramowym profilu. — Alert jest spowodowany ogromną burzą, która nadciąga na teren festiwalu. Ekipy muzyczne zostały pochowane, ludzie są ewakuowani autobusami Open'era. To nie jest do końca odwołanie koncertów, ale czasowe zawieszenie, z tym że na razie nie ma określonego czasu — przekazał Onetowi organizator imprezy Alter Art. Ewakuacja uczestników Open'er Festivalu 2022 Foto: Ewakuujący się uczestnicy Open'er Festivalu 2022 Foto: Ewakuujący się uczestnicy Open'er Festivalu 2022 Foto: Więcej informacji wkrótce. Źródło:
.
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/128
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/318
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/908
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/69
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/725
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/890
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/214
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/201
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/28
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/576
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/697
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/865
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/985
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/229
  • h7ve3mqt2x.pages.dev/4
  • burza na polu namiotowym